Connect with us

Ciekawostki

Dziedzictwo dziadka.

Mój dziadek jest starszym mężczyzną. Mieszka we wsi i ma piękną chatę z dużym ogrodem. Nie ma innych wnuków, obiecał przekazać mi ją w spadku. Mam trzydzieści dwa lata, mam żonę i dwoje bliźniaków. Na ślub rodzice małżonki podarowali nam mieszkanie, więc kwestia mieszkania u nas nie była pilna. Domu rodziców też nie planowaliśmy sprzedać, będzie kiedyś domek letniskowy. Zastanawialiśmy się z żoną.

Dziadek miał już osiemdziesiąt trzy lata. Moja matka była późnym i jedynym dzieckiem w rodzinie. Kiedy czekał na wnuka, był po prostu szczęśliwy. Ciągle się mną opiekował i dużo mnie uczył. Kochałem go bezgranicznie. Pamiętam te piękne czasy, kiedy chodziliśmy z nim do lasu na grzyby, wyprowadzaliśmy krowy na pastwisko, a po drodze chodziliśmy do kamieniołomu i zbieraliśmy truskawki.

Nadal bardzo go kocham, ale z jakiegoś powodu on myśli inaczej. Ciągle mówi, że o nim zapominamy, chociaż dzwonię do niego każdego wieczoru. Staramy się przyjeżdżać z dziećmi w każdy weekend. Jeśli nagle nie przyjedziemy, zaczyna się od dawna znana powtarzająca się śpiewka: oczywiście, po co iść do starego człowieka, tylko poczekaj, aż szybko zejdę z tego świata, posprzątasz moją chatę, a następnie sprzedasz ją i całkowicie zapomnisz, że istniałem.

Każdej wiosny całą rodziną, tradycyjnie przyjeżdżamy do wioski, aby sadzić ziemniaki. Sam nie wiem, dlaczego tak regularnie je sadzimy. Dziadek nie trzyma zwierząt, a my potrzebujemy dwa worki na cały rok. Zimą, kiedy ludzie mają zapasy, po prostu rozdaje je sąsiadom. W tym roku, kiedy przyjechaliśmy, zaczął ponownie powtarzać tę historię.

„Gdyby nie dom, nawet nie przyjechalibyście.”

Szczerze mówiąc, już mnie to boli, wydaje mi się, że nigdy nie dałem powodu, by sądzić, że dziadek jest mi potrzebny tylko ze względu na dziedzictwo. Jak go przekonać, aby zrozumiał, że nie chodzi o wartości materialne, a kiedy nie odbieram telefonu, jestem po prostu zajęty. Jak każda osoba pracująca – mam interesy i tylko dlatego z nim nie rozmawiam.

Pewnego wieczoru dziadek zadzwonił do mnie późno, nie było to dla niego typowe. Podniosłem słuchawkę:

– Witku źle się czuję. Zabierz mnie do szpitala.

– Wezwij karetkę, nie zdążę się tak szybko zebrać.

Samochód był w garażu, 10 minut spacerem od domu. Pospieszyłem się, spakowałem i pobiegłem do samochodu. Przyjechałem prawdopodobnie w piętnaście minut, chociaż zwykle jadę dwa razy więcej czasu. W domu znalazłem następującą sytuację: dziadek leżał na podłodze ze złamaną nogą. Okazało się, że po prostu postanowił sprawdzić, czy go uratuję, aby wiedzieć, co jest dla mnie ważniejsze: on czy dziedzictwo. Potknął się, upadł i złamał kończynę. Oczywiście zabrałem go do szpitala, teraz wszystko jest w porządku. Jestem zły, że dziadek to zrobił, ale cieszę się, że teraz czuje się dobrze. Teraz wie, że chata nie jest dla nas ważniejsza od niego i już mnie nie gani.

Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

10 + siedemnaście =

Trending