Historie
Żyję i cieszę się, że wystarczyło mi rozumu, żeby nie posłuchać „dobrych” rad mojej mamy

– I na co ci ona potrzebna?! – mama w kuchni mówiła o mojej żonie. – Nawet nie umie gotować!
Nalałem sobie barszczu, który poprzedniego dnia ugotowała Marta, moja żona, i sięgnąłem po sól.
– Kocham ją nie tylko za to! – odpowiedziałem mamie. – Marta ma dobre serce, a gotować każdy się może nauczyć.
– Ale nie twoja żona, – skrzywiła się matka, jakbyśmy nie rozmawiali o jej synowej, tylko o jej najgorszym wrogu. – Nie sądzę, żeby można ją było tego nauczyć.
Wtedy w drzwiach kuchni pojawiła się Marta.
– O czym rozmawiacie? – moja żona weszła z uśmiechem i zaczęła sobie robić herbatę.
– Właśnie chwalimy twój barszcz, – mama zaczęła ćwierkać słodkim głosem.
– Naprawdę? – Marta się szczerze ucieszyła.
– Oczywiście, córeczko, – mama uśmiechnęła się nieszczerze, a kiedy Marta wyszła, mówiła dalej. – Rozwiedź się z nią, zanim będzie za późno. Mówię ci. Popatrz choćby na Werkę od sąsiadów. To by była dla ciebie dobra żona! Piękna i inteligentna. A wczoraj poszłam do nich, a ona akurat lepiła pierogi – wszystkie ładne i równiutkie, jeden w jeden. Taka żona by ci się przydała.
Mama wyszła z kuchni, a ja zacząłem myśleć. A może mama ma rację? Nigdy nie przyglądałem się uważnie tej dziewczynie z sąsiedztwa, bo zawsze była mała. A teraz zdałem sobie sprawę, że Werka ma już dziewiętnaście lat. I naprawdę jest piękna – twarz, figura, warkocz do pasa. W dodatku mama ją uwielbia! Może rzeczywiście dokonałem złego wyboru, żeniąc się z Martą?
– Kochanie, chodź spać, – Marta ponownie zajrzała do kuchni. – Czekam na ciebie i czekam.
Moja żona podeszła i przytuliła mnie z całą czułością, do jakiej tylko ona była zdolna.
„Ale ze mnie głupek! – pomyślałem. – Jak mogłem w ogóle pomyśleć o zamianie tego cudu na kogoś innego? Jak mogłem pozwolić matce zasiać w moim sercu wątpliwości co do mojej żony?!”
Już następnego dnia zacząłem szukać mieszkania do wynajęcia, żeby trzymać się jak najdalej od grzechu. Mama oczywiście nie była szczególnie zadowolona z tej wiadomości.
– Dokąd wy chcecie iść, synu? – prawie płakała. – Żeby wydawać takie pieniądze na wynajmowane mieszkanie?!
Matka zamknęła drzwi do pokoju i dalej mówiła już szeptem:
– Werka ma duże mieszkanie. Jeżeli…
– Mamo! – nie pozwoliłem jej dokończyć i uciąłem w połowie zdania. – Nigdy więcej nie chcę słyszeć ani słowa o Werce! Koniec, kropka! Mam żonę i ją kocham, czy ci się to podoba, czy nie!
Mama milczała i już nie zabraniała nam się wyprowadzać.
Pod koniec tygodnia znaleźliśmy mieszkanie i się przenieśliśmy. O dziwo, kiedy zaczęliśmy mieszkać osobno, bez moich rodziców, nasz związek z Martą zrobił się o niebo lepszy. Nauczyła się nawet całkiem dobrze gotować.
Minęły kolejne dwa lata i urodził się nasz syn. Mama była bardzo szczęśliwa, że ma wnuka, a nawet dzięki temu polubiła swoją synową.
– Zawsze mówiłam, że Martusia jest dla mnie, jak córka, – powiedziała, przytulając moją żonę.
Teraz mamy troje dzieci i jesteśmy szczęśliwi. Mama nie mówi już nic złego na moją żonę, a nawet naprawdę ją lubi. I ma cudowne relacje z wnukami. A ja żyję i cieszę się, że wystarczyło mi rozumu, żeby nie posłuchać „dobrych” rad mojej mamy!

-
Historie2 lata ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina1 rok ago
Mam 64 lata, rok temu wróciłam z pracy we Włoszech i stwierdziłam, że mam dość. Byłam tam przez 12 lat, w tym czasie kupiłam mieszkania i córce, i synowi, a w swoim domu na wsi przeprowadziłam porządny remont. Wydawałoby się, że niczego mi już nie trzeba – tylko cieszyć się życiem, ale jest coś, co nie pozwala mi na pełną radość.
-
Rodzina2 lata ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie2 lata ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki