Connect with us

Historie

„Zamknij się i nie ucz mnie żyć” – odezwała się groźnie kobieta w sklepie

Strasznie nie lubię bezczelnych ludzi. Nie tylko mnie denerwują, ale wręcz doprowadzają do szaleństwa – wtedy od razu mówię to, co myślę. I nie ma dla mnie znaczenia, czy to ktoś starszy, czy w moim wieku.

Niedawno wynająłem jednopokojowe mieszkanie – osiedle jest przytulne, jest tu stosunkowo cicho i mam dobry dojazd do pracy. Oprócz kilku wieżowców jest tu wiele domów jednorodzinnych – raczej starych i niezbyt bogatych. Większość mieszkańców się tutaj zna – czasami plotkują, zawsze witają się na ulicy i zachowują po prostu  jak dobrzy sąsiedzi.

Jest tutaj niewielki sklep spożywczy – nie ma w nim dużego wyboru, ale najpotrzebniejsze rzeczy można kupić. Pewnego wieczoru jak zwykle poszedłem do sklepu. Stoję w kolejce i czekam, aż sprzedawczyni mnie obsłuży, to nie jest sklep samoobsługowy.

Kiedy przyszła moja kolej, do sklepu weszła starsza kobieta, która bez zbędnych ceregieli podeszła do lady i zaczęła składać zamówienie. Nie wytrzymałem:

– Proszę pani, tu jest kolejka. Nie można tak sobie po prostu wejść przed wszystkich, na dodatek nawet bez pytania.

– Nie rozumiem – spieszysz się na pociąg?

– Nie, ale to nie ma znaczenia. Czekam tu od 20 minut, żeby zrobić zakupy, a pani zachowuje się jak w oborze.

– No, patrzcie, ludzie. Więc ty, gówniarzu, będziesz mnie uczył, co ja mam robić? Mieszkam tu od 30 lat, a ty od 3 dni. Przyszedł nie wiadomo skąd i będzie mi tutaj zasady ustalał. Zamknij się lepiej, bo zadzwonię do urzędu skarbowego i powiem, że mieszkasz tu nielegalnie.

– Niech się pani lepiej opanuje. Mam umowę z właścicielem, wynajmuję legalnie, a on płaci od tego podatek. A jeżeli pani się tak będzie dalej zachowywać, to raczej pani będzie miała problemy z policją.

Po tych słowach wszyscy w kolejce zamilkli. A ja, co najważniejsze, nie miałem nawet wyrzutów sumienia.

Trending