Connect with us

Historie

Teściowa powiedziała, że ​​łamię rodzinną tradycję

Niedawno zdarzyło się coś takiego, że po prostu się wściekłem. Dobrze, że żona była po mojej stronie, bo inaczej byłbym gotowy się rozwieść. Dla mnie to kwestia zasad.

Moja żona i ja wyprowadziliśmy się do innego miasta. Nasze rodziny zostały tam, gdzie dorastaliśmy. Ale Ola i ja zdecydowaliśmy, że musimy coś zmienić. Nie można tkwić cały czas w jednym miejscu. Oboje otrzymaliśmy propozycje dobrej pracy z wysokim wynagrodzeniem. Grzechem byłoby się nie zgodzić. Przeprowadziliśmy się więc i już mamy tu własne mieszkanie.

Niedawno dzwoniła moja teściowa. Powiedziała, że ​​przyjdą do nas ich krewni, żeby zaprosić nas na ślub swoich dzieci. Oczywiście byłem zaskoczony. Na swój ślub ich nie zaprosiliśmy, zorganizowaliśmy tę uroczystość dla nas i tych bliskich, których znamy i kochamy. No, ale myślę – taki mają zwyczaj. Niech przychodzą. Żona przygotowała obiad. Byliśmy gotowi, żeby ich przyjąć. Przyszli, zaprosili na wesele. Miło nam się rozmawiało, a później odprowadziliśmy ich do domu.

Porozmawialiśmy o tej sprawie z żoną i podjęliśmy wspólnie decyzję. Jakieś dwa tygodnie później teściowa zadzwoniła ponownie. Zaczęła pytać, kiedy przyjedziemy na wesele i gdzie się zatrzymamy. Ola bez namysłu odpowiedziała, że nie przyjedziemy. Nie znamy tam wielu osób, nie zapraszaliśmy ich na nasze wesele. Dlatego nie było potrzeby, żebyśmy tam byli.

Teściowa pogadała jeszcze trochę i się pożegnały. Następnego dnia zadzwoniła do mnie z pretensjami:

– To ty namawiasz moją córkę, żeby nie przyjeżdżała do rodziny na takie ważne wydarzenie. Jak w ogóle możesz coś takiego robić?

Powiedziałem jej wszystko, co na ten temat myślałem. Że nie musimy tam być. Teściowa odpowiedziała:

– W naszej rodzinie są takie tradycje. Jakie masz prawo, żeby je niszczyć!?

Powiedziałem, że jej córka jest teraz moją rodziną. My, i tylko my, mamy prawo decydować, co powinniśmy robić!

Teściowa rozłączyła się i nie dzwoni już od 2 miesięcy. Myślałem, że pokłócimy się z żoną o to, ale nie. Ola jest po mojej stronie. Jestem szczęśliwy. Bo nikomu nic nie jestem winien.

Trending