Connect with us

Rodzina

Rodzina mojego syna stała się moim ciężarem

Irena miała jednego syna. Przez całe życie wychowywała go sama i starała się zrekompensować mu finansowo brak ojca. Spełniała wszystkie kaprysy Damiana. Nawet dzieci z zamożnych rodzin nie zawsze dostawały to, co on na jedno tylko swoje słowo. Irena pracowała jako księgowa w dużym przedsiębiorstwie, więc miała wiele znajomości, które później się przydawały.

Mijały lata, Damian dorósł, ale nadzieje matki, że w końcu będzie mogła odetchnąć i odpocząć od pogoni za pieniędzmi, były coraz bardziej płonne. Jak by nie upominała syna, nie chciał wyrzec się swojego beztroskiego życia. Nie mógł znaleźć pracy, albo raczej nie chciał pracować za grosze. Poza tym, dlaczego miałby się tym martwić, skoro jego matka tak przyzwoicie zarabia.

Irena przez długi czas myślała, jak mu pomóc się wreszcie pozbierać. Pomysł pojawił się wraz z nową pracownicą firmy. No cóż, Irena tak bardzo polubiła Maję, że postanowiła poznać ją ze swoim synem. Pomyślała, że poprosi, żeby Maja przyniosła jej do domu jakieś ważne dokumenty, przy okazji zaprosi na kawę i tak pozna ze sobą młodych. Martwiła się, czy przypadną sobie do gustu i nie mogła uwierzyć w swoje szczęście, gdy poinformowali, że postanowili się pobrać.

Nareszcie odpocznę– powiedziała koleżankom w pracy.

Wzięli ślub i zaczęli przyzwyczajać się do tego nowego stanu. Maja zamieszkała z mężem, a Irena bardzo się z tego cieszyła. Kolejna para kobiecych rąk w domu zawsze się przyda. Damian zatrudnił się w tej samej firmie, tyle że jego stanowisko i wynagrodzenie były znacznie niższe niż żony. O ile Maja miała nadzieję, że Damian postanowi ciężko pracować na awans, to jednak mąż co wieczór wygłaszał tylko długie monologi na temat: „Co za niesprawiedliwe życie”. I w rzeczywistości nadal żył na koszt matki, a teraz również żony.

Wiadomość o ciąży była dla wszystkich ogromnym zaskoczeniem. Irena natychmiast zaczęła wybierać imiona dla wnuka lub wnuczki. Przy każdej okazji starała się wyręczać synową i pilnować, żeby odpoczywała.

Dużą część ciąży Maja musiała spędzić w szpitalu, bo niemal do samego porodu istniało ryzyko poronienia. I tylko Damian nadal żył sobie beztrosko. Jeszcze przed narodzinami pierwszego dziecka uznał, że w pracy go nie doceniają i nie może w pełni wykorzystać swoich możliwości, więc złożył wypowiedzenie. Ale poszukiwania nowej pracy jakoś mu nie wychodziły. A może taki był jego zamiar.

Kiedy urodził się syn, sytuacja zrobiła się jeszcze bardziej napięta. Maja poszła na urlop macierzyński. Od rana do nocy zajmowała się dzieckiem. Nie było mowy o tym, żeby szła do pracy na pół dnia i zostawiała synka. Mały był bardzo chorowity i wymagał szczególnej opieki. Damian co rano chodził na kolejne rozmowy w sprawie pracy i wracał późnym wieczorem. Za każdym razem przyczyny były inne. A to spotkał starego znajomego, a to poszedł do baru, żeby odreagować stres.

A Irena dalej pracowała. Zrozumiała, że ​​bez jej pensji po prostu sobie nie poradzą. Małe dziecko wymagało dużych nakładów i fizycznych, i finansowych. Doskonale widziała, że ​​jej syn niczym się nie przejmuje. I czuła się winna z tego powodu. Próbowała więc jakoś zrekompensować synowej brak wsparcia ze strony męża. Jednak wciąż miała nadzieję, że jej syn przejmie wreszcie odpowiedzialność za swoją rodzinę.

Trending