Connect with us

Historie

Pokłóciłam się ze współlokatorką, bo nie trzymam jej diety

Mam duże mieszkanie, które odziedziczyłam po rodzicach. Czynsz jest bardzo wysoki, więc postanowiłam znaleźć współlokatorkę do jednego pokoju.

I udało mi się to dość szybko.

To była bardzo ładna dziewczyna, studentka, miała na imię Gosia.

Miała jednak pewną osobliwą cechę. Właśnie przeszła na dietę. Od razu pomyślałam, że najemca przecież i tak sam przygotowuje sobie jedzenie.

Zaczęła jednak dosiadać się do mojego stołu. Nie chciałam się kłócić ani tym bardziej kazać jej wstać od stołu. Jeszcze się obrazi. Po co mi to?

Chociaż ta jej cecha zaczęła mnie denerwować. Przede wszystkim nie mam aż tylu pieniędzy, żeby gotować jakieś przysmaki czy kupować jedzenie w wegańskich sklepach. A poza tym gotuję, tak jak lubię jeść, sosy też. I majonezu, chociaż z umiarem, to nie mogę i nie chcę sobie odmawiać.

Więc pewnego wieczoru zrobiłam kotlety z kurczaka i kaszę gryczaną. Coś do tego trzeba było jeszcze zrobić. Pokroiłam świeże warzywa, trochę zieleniny, polałam wszystko majonezem.

Jem sobie spokojnie, nikogo nie zaczepiam. Nagle pojawiła się Gosia. I zaczęła dość niegrzecznie wygłaszać pretensje.

– Co ty zrobiłaś? Przecież mówiłam, że nie jem majonezu. Zepsułaś całą sałatkę!

Już się nie mogłam powstrzymać i odpowiedziałam:

– To jest moje jedzenie i moje produkty. Gotuję to, co chcę. A ty jedz osobno. I nie waż się do mnie w taki sposób odzywać. Nie jestem twoją koleżanką.

Tak mnie wyprowadziło z równowagi całe to jej niezadowolenie i oburzenie z powodu mojej diety! Co najważniejsze, po każdej takiej pretensji i tak siadała i jadła moje jedzenie. Tym razem jednak się obraziła. Poszła do swojego pokoju. A następnego dnia postanowiła się wyprowadzić.

Nie zatrzymywałam jej ani nie przepraszałam. I tak myślę, że źle się zachowała w całej tej sytuacji.

Trending