Connect with us

Rodzina

Oto, czego się ostatnio dowiedziałam. Mój syn zdecydował, że dzieci jego żony z pierwszego małżeństwa powinny mieszkać z nimi.

Mój syn Przemek ożenił się z rozwódką. Mariola, moja synowa, była już mężatką, a z pierwszego małżeństwa ma syna i córkę. Były mąż zrobił wszystko, żeby dzieci po rozwodzie zostały z nim, bo zarabiał więcej i miał własny dom, w przeciwieństwie do Marioli, która musiała wynająć mieszkanie.

Wiedziałam o tym wszystkim, kiedy mój syn postanowił ożenić się z Mariolą. Ona jest dobrą kobietą, a że tak się stało? Różnie w życiu bywa. Znałam też dzieci Marioli, od czasu do czasu do nas przychodziły. Oboje bardzo grzeczni. Dziewczynka jest starsza, ma trzynaście lat, a chłopiec dziesięć. Dzieci opowiadały o tym, jaki ładny dom mają z ojcem, jak dużo różnych rzeczy i że każde z nich ma swój pokój. Oczywiście tęsknili za matką, ale ojciec nie zabronił im jej widywać, chciał tylko, żeby dzieci mieszkały u niego.

Przemek też miał dobre podejście do dzieci. Zawsze się cieszył, kiedy nas odwiedzały. A i ja nigdy nie miałam nic przeciwko temu, bo mój syn i synowa zamieszkali po ślubie u nas w domu.

A ostatnio czegoś się dowiedziałam. Mój syn zdecydował, że dzieci jego żony z pierwszego małżeństwa powinny mieszkać razem z nimi.

– Widzę, jak Mariola cierpi, że nie ma przy sobie ​​dzieci, – powiedział mi kiedyś Przemek, – a u nas jest miejsce. Każde mogłoby nawet mieć swój pokój. Ja nieźle zarabiam – utrzymam nas wszystkich. Dlatego postanowiliśmy zabrać dzieci do nas. Są już na tyle duże, że sąd weźmie pod uwagę ich zdanie. Myślę, że będą chciały zamieszkać z matką.

Spojrzałam na niego z zakłopotaniem.

– Synu, a na co ci to? – zapytałam. – Tak, dzieci Marioli na zawsze pozostaną jej dziećmi, ona je kocha – to normalne. Niech do nas przychodzą, nawet nocują – nie mam nic przeciwko temu. Ale po co niszczyć układ, do którego wszyscy się przyzwyczaili? W końcu dzieci mają też biologicznego ojca, który chce, żeby syn i córka byli razem z nim, on je utrzymuje. To nie jest twój obowiązek. Ty i Mariola będziecie mieli wspólne dzieci. I o nie się będziesz musiał martwić. A te dzieci mają swojego ojca, po co wszystkim fundować taki stres?

Ale Przemek już zdecydował.

– Mamo, – powiedział, – to moja decyzja i nie mogę zrobić inaczej. Sumienie mnie dręczy, że dzieci Marioli mieszkają bez matki i chcę zrobić wszystko, żeby były przy niej. Rozumiesz? Tak, moja żona mnie o to nie prosi, ale widzę, jak bardzo chciałaby widzieć swoje dzieci każdego ranka, nie tylko w weekendy.

A jak to wpłynie na dzieci, pomyślałeś? zapytałam. – Przeprowadzka, zmiana szkoły, to będzie dla nich stresujące.

Ale żadne argumenty nie trafiają do mojego syna. Nie wiem, jak go przekonać, żeby nie popełnił błędu, którego później wszyscy będą żałować.

Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

trzy × cztery =

Trending