Ciekawostki
Nie sądź książki po okładce

Marta stała w kolejce w sklepie i usłyszała za sobą następujące słowa:
– Wstydziłaby się, kto to widział tak wychodzić do ludzi. Koszmar.
– Nawet nic nie mów, Krysiu. Co to za młodzież teraz? To ma być ładne? Przecież to dziewczyna, powinna jakoś wyglądać.
– Przepraszam, że się wtrącam, ale zanim kogoś się osądzi, to warto się zastanowić, czy się dobrze robi. Nie znacie mnie, panie, ale i tak oceniacie mnie po wyglądzie, – Marta nie wytrzymała tych komentarzy.
Kobiety coś pomruczały i dalej stały w kompletnej ciszy. Zrobiło się nieprzyjemnie. Właśnie je uciszyła osiemnastoletnia dziewczyna. „Ma jeszcze mleko pod nosem, a odzywa się do nas takim tonem!”, pomyślała jedna ze starszych kobiet. A potem wydarzył się jeszcze jeden incydent. Kiedy Marta wracała do domu z zakupami, po drodze zauważyła znajomego chłopca, który stał pośrodku chodnika i płakał. To był syn sąsiadki, którym Marta opiekuje się, gdy jego mama jest w pracy. Dziewczyna uspokoiła dziecko i zaproponowała, że zaprowadzi go do rodziców. Zupełnym przypadkiem zobaczyły ich te dwie kobiety ze sklepu. Jedna z nich natychmiast zaczęła:
– Co ty robisz? Puść to biedne dziecko! Gdzie go zabierasz?
Chłopiec przestraszył się głośnego krzyku i schował się za plecami Marty. Dziewczyna odpowiedziała:
– To syn naszej wspólnej sąsiadki. Proszę się uspokoić, zabieram go do domu, po prostu się zgubił.
– Wiem, czyje to dziecko i dlatego mówię ci, że masz go puścić. Zobacz, jak on się boi. Zaraz zadzwonię do jego matki, wtedy się będziesz tłumaczyć! – kobieta dalej krzyczała.
Pół godziny później kobieta musiała przeprosić Martę.
Okazało się, że starsze panie nie wiedziały, czym się zajmuje dziewczyna. Pracuje jako niania, a jej wygląd jakoś nie przeszkadza mamom, które ją zatrudniają. Najważniejsze, że Marta należycie wykonuje swoją pracę, nikt na nią nie narzeka. A to, jak wygląda, to jej sprawa. Nie ocenia się książki po okładce.

-
Historie1 rok ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina1 rok ago
Mam 64 lata, rok temu wróciłam z pracy we Włoszech i stwierdziłam, że mam dość. Byłam tam przez 12 lat, w tym czasie kupiłam mieszkania i córce, i synowi, a w swoim domu na wsi przeprowadziłam porządny remont. Wydawałoby się, że niczego mi już nie trzeba – tylko cieszyć się życiem, ale jest coś, co nie pozwala mi na pełną radość.
-
Rodzina1 rok ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie1 rok ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki