Connect with us

Życie

„Myślałem, że przywiezie pan nowe rzeczy, a te można założyć tylko po domu, a ma pan pieniądze, o, jaki samochód stoi pod domem”. Nie wiedziałem, co mam odpowiedzieć chłopakowi, nigdy nie spotkałem się z taką bezczelnością i arogancją. Wtedy gospodyni weszła do pokoju z herbatą, podała mi filiżankę i zaczęła przeglądać rzeczy. Uśmiech szybko zniknął z jej twarzy.

Nigdy nie angażowałem się w żadną działalność charytatywną. Nie, żebym miał coś przeciwko temu, po prostu nigdy nie miałem takiej możliwości i nie szukałem sam okazji, żeby komuś pomóc. Sytuacja zmieniła się jednego dnia po telefonie mojej mamy. Mieszkała w małej wiosce, a na jej ulicy pojawili się nowi sąsiedzi, rodzina z dwójką dzieci. Młodszy syn miał na imię Antek, miał 10 lat, a starszy, Piotr, był 14-letnim chłopakiem. Rodzina była niezbyt zamożna. Mężczyzna wyjeżdżał do pracy za granicę, ale przez pandemię nie mógł sobie znaleźć zajęcia. Rodzina wydała wszystkie oszczędności na zakup domu, a teraz nie mieli w ogóle pieniędzy.

Był już październik, prognozy pogody przewidywały wczesne przymrozki, a chłopcy nie mieli nawet ciepłych kurtek i butów. Pewnego dnia po drodze do domu moja matka porozmawiała z nową sąsiadką, a kiedy usłyszała o problemach rodziny, zasugerowała, że ​​może ja mógłbym im coś podarować.

Sąsiadka ucieszyła się z takiej wiadomości i od razu się zgodziła.

Po rozmowie z mamą postanowiłem oddać trochę moich rzeczy, których już nie potrzebuję. Poza tym trochę przytyłem i zrobiły się na mnie duże. Najtrudniejszą częścią było posortowanie ubrań. Spędziłem na tym cały dzień. Ale spakowałem całą walizkę i dużą reklamówkę rzeczy, były tam dwie kurtki, buty zimowe, na starszego chłopca powinny pasować, i postanowiłem to wszystko zawieźć w weekend. To był kawałek drogi, prawie 4 godziny jazdy, ale przynajmniej miałem okazję, żeby odwiedzić mamę, więc nie było tak źle.

W sobotę byłem już u rodziców, a żeby nie tracić czasu, postanowiłem od razu pójść do tych nowych sąsiadów i zanieść im rzeczy.

Sąsiedzi mieszkali skromnie. Dom był stary, zaniedbany, widać było, że rodzina nie ma dużych pieniędzy. Zapukałem do drzwi. Od razu się otworzyły, przywitałem się i przedstawiłem. Powitano mnie całkiem grzecznie, poczęstowano herbatą. Przyniosłem torby, a chłopcy akurat byli w domu i zaczęli przeglądać rzeczy. Sądząc po ich minach, nie byli szczególnie zadowoleni.

– Myślałem, że przywiezie pan nowe rzeczy, a te można założyć tylko na po domu, a ma pan pieniądze, o, jaki samochód stoi pod domem.

Nie wiedziałem, co powiedzieć starszemu chłopakowi, nigdy nie spotkałem się z taką bezczelnością i arogancją. Wtedy gospodyni weszła do pokoju z herbatą, podała mi filiżankę i zaczęła przeglądać rzeczy. Uśmiech zniknął z jej twarzy, od czasu do czasu cmokała, wyraźnie pokazując, że nie podobają jej się te ubrania.

– No, takie sobie, na jednego za duże, na drugiego za małe. Może mąż będzie je nosił po domu. Myślałam, że przywiezie pan coś lepszego, pana matka mówiła, że ​​jest pan bogaty.

Po raz drugi w ciągu 10 minut nie wiedziałem, co powiedzieć. Uznałem, że czyny mówią więcej niż słowa, więc w milczeniu spakowałem swoje rzeczy z powrotem do toreb, pożegnałem się i wróciłem do domu.

Nigdy czegoś takiego nie robiłem, ale tym razem postanowiłem wszystko opowiedzieć mamie, bo byłem strasznie oburzony. Mama z niezadowoleniem pokręciła głową i powiedziała, żebym nie zabierał tych rzeczy z powrotem, bo niedaleko, w sąsiedniej wiosce, jest rodzinny dom dziecka. Ludzie im często pomagają – dają rzeczy, jedzenie, tam można te ubrania zawieźć, a nowi sąsiedzi niech się teraz zastanawiają, w co ubiorą zimą dzieci.

Po obiedzie od razu zdecydowałem się pojechać do tego domu dziecka i, ku mojemu zdziwieniu, reakcja była zupełnie inna. Wszyscy byli bardzo wdzięczni, a nawet zaprosili mnie na kolację.

Rano wróciłem do domu z poczuciem, że zrobiłem coś dobrego i z wnioskiem, że nie można osądzać każdego na podstawie jednego przypadku. Ludzie są różni i jest wielu dobrych ludzi na tym świecie. Postanowiłem raz w roku robić porządek w moich rzeczach i te lepsze, których już nie potrzebuję – przekazać tym, którzy naprawdę tego potrzebują.

Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

trzy + dziewiętnaście =

Trending