Connect with us

Humor

Myślała, że szef chce ją „zaczarować” ciastami, dlatego zaczęła przynosić je nam.

Trzy tygodnie temu w pracy, Marta z sąsiedniego działu marketingu, poczęstowała nas szarlotką. Właśnie była przerwa obiadowa, więc z apetytem poczęstowaliśmy się pysznym ciastem. Marta była bardzo ładna, zaczęliśmy rozmawiać. Zauważyłem, że Marta hojnie częstuje innych ciastem, a sama pije tylko kawę.
Dopytywałem ją, z jakiego przepisu zrobiła szarlotkę, czy sama piekła? I dlaczego sama nie je?

– Jestem na diecie – nieśmiało odpowiedziała Marta.

Dziwne. Marta była szczupła. Po co miałaby być na diecie? Marta okazała się być bardzo towarzyska, prawie codziennie odwiedzała nasze biuro. Nie mieliśmy nic przeciwko, ponieważ rozpieszczała nas różnymi smakołykami. To jakaś tarta, to ciasto, ciasteczka. Przyzwyczailiśmy się już, że ona sama nic nie je i nie zwracaliśmy na to uwagi.
Pewnego dnia po pracy wszyscy staliśmy na przystanku autobusowym. Po chwili doszła do nas Marta, a potem dołączył do nas szef Marty, Michał Antonowicz.

– Marta, jak miło Cię widzieć! Jak ciasto? Smakowało? – zapytał jej przełożony – Nie za słodkie? Nie za suche? Bardzo się starałem.

– Co? To nie ty piekłaś? – zapytaliśmy wszyscy naraz.

Michał Antonowicz też patrzył na Martę z pytaniem w oczach. Oczywiście była zawstydzona, musiała wszystko wyjaśnić. Okazało się, że Marta była pewna, że szef chciał ją poderwać. Jest już w pewnym wieku. I albo podobają mu się młode dziewczyny albo szuka żony.

Na początku Michał Antonowicz był bardzo wymagający. Wytykał Marcie, gdy się spóźniła. Gdy zrobiła błędy w raporcie, kazał zostawać po godzinach. Z czasem wszystko się ułożyło. Szef zaczął się nią opiekować, zapraszał do teatru, do muzeum. Marta jednak nie dawała się usidlić. Była nawet gotowa odejść z pracy.

I nagle wszystko się zmieniło. Szef dał Marcie spokój. Zajął się domowymi wypiekami. Wydawało jej się to bardzo dziwne. Czytała o różnych zaklęciach miłosnych. To doprowadzało ją do szaleństwa i nie dawało spokoju. I wymyśliła, że nie będzie jeść wypieków Michała. A żeby ich nie wyrzucać, postanowiła częstować nimi kolegów z pracy. Teraz sytuacja była dla nas już jasna. Przeprosiła nas. A po tym zdarzeniu szef przestał przynosić Marcie wypieki. A my, cały nasz dział, w końcu przestaliśmy przybierać na wadze 🙂

Trending