Connect with us

Rodzina

Moja mama nie zwracała na mnie żadnej uwagi, teraz nie wiem, czy uda mi się jej wybaczyć

Moja siostra i ja jesteśmy bliźniakami. Julka jest ode mnie o siedemnaście minut młodsza i urodziła się znacznie mniejsza ode mnie. Z tego powodu po urodzeniu musieliśmy dość długo zostać w szpitalu, a potem moja siostra często chorowała. Pewnie dlatego mama zawsze bardziej troszczyła się o Julkę niż o mnie. Jej sztandarowe zdanie: „Jureczku, ustąp siostrze, to nasza mała dziewczynka, jest taka słaba” – nie tylko waliło mnie jak obuchem w głowę, ale też obrzydło mi przez te wszystkie lata. Julia zawsze była na pierwszym miejscu. Kiedy byliśmy w szkole, to moja siostra pierwsza dostawała nowe ubrania, w dodatku nie byle jakie, zawsze takie, jak chciała. Mi mama kupowała spodnie na wyrost i jesienią zawsze słyszałem: „Podwiniemy nogawki i będą jak ulał” i tak je nosiłem, dopóki nie wyrosłem. Julia miała swój własny pokój, a ja musiałam spać z prababką aż do jej śmierci. W weekendy mama zawsze pytała: „Córeczko, co byś dzisiaj zjadła?”, a Julia, ku mojemu przerażeniu, zawsze zamawiała wszystko to, czego ja nie lubiłem.

Kiedy byliśmy w maturalnej klasie, Julia znowu dostała wszystko, co najlepsze, a mi rodzice kazali wybrać, czy chcę nowe spodnie i koszulę, czy koszulę i buty. Spodziewałem się, że tak to będzie wyglądało, więc przez cały rok sobie dorabiałem: przynosiłem zakupy sąsiadom, pomagałem na działkach, jeździłem zbierać jabłka. Udało mi się zarobić tyle, żeby dobrze się ubrać na studniówkę i maturę. Moi rodzice byli w szoku, kiedy mnie zobaczyli. Zaczęli nawet pytać, czy przypadkiem nie ukradłem komuś pieniędzy. Było mi strasznie przykro, że mogli tak sobie o mnie pomyśleć.

Trzeba było wybrać studia. Nigdy nie lubiłem przedmiotów humanistycznych, uwielbiałam za to projektować różne rzeczy na komputerze, więc poszedłem na grafikę komputerową. Moi rodzice odetchnęli, że nie muszą się o mnie martwić, na takich studiach przy okazji na pewno sobie zarobię. Ale Julię wypchnęli na prawo. Nie dostała się na uniwersytet, więc opłacali jej czesne na prywatnej uczelni.

Zbliżała się sesja. Wróciliśmy z siostrą do domu. Mama mówiła, że ​​przed feriami trzeba wyremontować przedpokój i fajnie, że przyjechałem, bo czekała z tym na mnie. Powiedziałem mamie, że nie mogę poświęcić czasu na remont, bo muszę zdawać egzaminy, a do domu wróciłem, żeby pouczyć się w ciszy – w akademiku nie da się tego zrobić.

– Pomyślałby kto, uczyć się będziesz… Profesorem i tak nie zostaniesz… Poza tym co to za studia, przy komputerze i bez dyplomu można posiedzieć!

Te słowa były ostatnią kroplą goryczy. Poczułem się do głębi urażony. Nie odezwałem się ani słowem, spakowałem swoje rzeczy, których zresztą nie było tak wiele, i wyszedłem z postanowieniem, że już nigdy nie wrócę do tego domu. Było mi też przykro, że ojciec, chociaż nigdy nikogo z nas nie wyróżniał, nigdy też nie stanął w mojej obronie. Tym razem również stał w milczeniu, patrząc jak odchodzę.

Minęły lata, mam własną rodzinę, dwoje dzieci, między którymi nigdy nie robię żadnej różnicy, założyłem własną firmę, dobrze sobie radzę. Już nigdy nie pojechałem do rodziców, uraza była za duża. Ale właśnie dostałem wiadomość od sąsiadów, że moja matka jest poważnie chora. Powinienem ją odwiedzić, ale nie wiem, czy zdołam się przełamać.

Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

3 × trzy =

Trending