Connect with us

Relacje

– Moi rodzice mają duży dom, – powiedziała Renata do swojej przyszłej teściowej. – Mam tam dwa swoje pokoje. Ale w naszej rodzinie jest taki zwyczaj, że żona idzie mieszkać do męża.

Pani Bogusia od dawna jest na emeryturze. Jej mąż zmarł już ponad dziesięć lat temu. Mieszka więc teraz ze swoim synem Tomkiem. Jej syn to dobry chłopak, pracowity – jak posprząta dom, to wszystko aż błyszczy, jak ugotuje, to lepiej od niejednej kobiety. A jakie przetwory robi! I ciasta piecze! Do tego charakter ma łagodny, bezkonfliktowy. Jest tylko jeden problem – zupełnie nie jest ambitny. Jak w wieku dwudziestu dwóch lat dostał pracę jako kierowca podmiejskiego autobusu, tak dalej tam pracuje. I niczego nie zamierza zmieniać.

– Ty, synku, gdybyś poszukał sobie czegoś innego, – mówi pani Bogusia, – to zarobiłbyś i na samochód, i na mieszkanie. A tak to tylko na jedzenie wystarcza!

A dużo nam trzeba? – dziwi się syn. – Dla nas obojga jedzenia mamy dosyć – i to dobrze, mieszkać też mam gdzie. Co prawda nie mam samochodu, ale autobus mi wystarcza.

I co miała zrobić? Nie zmusi przecież syna, żeby chciał się rozwijać.

Wszystko jednak było w porządku, dopóki Tomek nie postanowił się ożenić. To aż dziwne, bo jest nieśmiały i raczej milczący. Ale wygadanej Renacie udało się go jakoś rozkręcić, a nawet przekonać, żeby zaproponował jej małżeństwo.

No i wtedy pani Bogusia dowiedziała się, że wkrótce w jej rodzinie pojawi się nowa osoba – smagła i gadatliwa Renata. Kobieta pomyślała nawet, że dziewczyna ma w sobie trochę cygańskiej krwi. Ale nieważne, najważniejsze, żeby serce miała dobre. Jedyne, co się nie podobało pani Bogusi to fakt, że nowożeńcy postanowili zamieszkać u niej.

– Moi rodzice mają duży dom, – powiedziała Renata do swojej przyszłej teściowej. – Mam tam dwa swoje pokoje. Ale w naszej rodzinie jest taki zwyczaj, że żona idzie mieszkać do męża.

Na początku wszystko nie wyglądało źle, ale później młoda gospodyni zaczęła wprowadzać swoje porządki w domu Bogusi. Zaczęła od tego, że przeniosła wszystkie naczynia w kuchni z jednej szafki do drugiej.

– Renatka, – zapytała Bogusia swoją synową, – dlaczego to zrobiłaś?

– Tak mi wygodniej! – odpowiedziała Rada.

– Ale przez całe życie wszystko było na swoim miejscu, a nowy porządek wprowadza tylko zamęt.

– Nie ma co tak tkwić przy starym, – Renata machnęła włosami i wyszła z kuchni.

Później synowej przyszło do głowy, żeby wyrzucić z mieszkania wszystkie dywany.

– Mogą wywoływać alergie, – wytłumaczyła młoda gospodyni.

– Ale nikt z nas nie ma alergii. A przy dywanach zimą jest cieplej w stopy.

– W takim razie może lepiej kupić sobie kapcie, a nie trzymać takie magazyny kurzu! – Renata znów odpowiedziała wyzywająco, obstając przy swoim.

Biedna pani Bogusia nie czuła się już  gospodynią we własnym domu.

– Dlaczego się z nimi tak cackasz? – zapytała Bogusię sąsiadka, Halina. – Powiedz im, żeby się wyprowadzili – albo do synowej, albo do wynajętego mieszkania.

– Nie mogę tego zrobić synowi, – odpowiada pani Bogusia. – Mam go tylko jednego.

– Jeden, czy nie jeden – co za różnica?! Jest już dorosłym mężczyzną, niech sam układa sobie życie, a nie chowa się za matczyną spódnicą. A twoja synowa? Ona też jest dobra! Przyszła na wszystko gotowe, a teściową ma za nic! Nie wiem, jak ty, – powiedziała Halina, – ale ja już dawno pokazałabym im, gdzie ich miejsce!

Pani Bogusia tylko kręci głową. Z jednej strony rozumie, że tak powinna zrobić, ale z drugiej strony nie wygoni przecież syna z domu, bo później tego pożałuje… Musi to znosić. A synowa codziennie dorzuca coraz to nowych drew do ognia, bo już się czuje pełnoprawną gospodynią w mieszkaniu Bogusi. I nie obchodzi jej, jak teściowa się czuje we własnym domu.

„Mówię wam: Renata na pewno jest Cyganką, rzuciła na nich wszystkich jakiś urok”, opowiada Halina sąsiadom, „bo dlaczego Bogusia jeszcze trzyma ją w domu?” Kto wie, może i tak… Tylko pani Bogusi żal, dobra z niej kobieta…

Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

7 − pięć =

Trending