Connect with us

Zdrowie

Mieszkam z synem, starszym bratem i jego psami w wiosce w dwupiętrowym domu. mój syn jest uczulony na sierść. jesteśmy zmuszeni chodzić w kółko we własnym domu. brat nawet nie chce mnie wysłuchać, szczenięta są dla niego ważniejsze.

Po opuszczeniu nas przez rodziców mieszkałam z moim bratem Waldkiem i synem Cyprianem. Mama i tata za życia zbudowali ogromny dom dwupiętrowy. Przestronnie i wygodnie mieszkaliśmy tam długo i opiekowaliśmy się sobą nawzajem.

Rozwiodłam się z mężem 2 lata temu, a Waldek nawet się nie ożenił, nie układało mu się z kobietami. Jednak przez całe dzieciństwo i młodość marzył o psie, ale nasz ojciec był temu przeciwny. Psy wydawały mu się bardzo brudne, hałaśliwe, a nawet śmierdzące. Mówił, że jest z nimi wiele kłopotów: gotowanie, wychodzenie, sprzątanie i poświęcanie im czasu. Mój brat nie mógł się sprzeciwić, ponieważ nie mieszkał we własnym domu.

Kiedyś Waldek przyprowadził do domu dwa małe szczenięta. Poinformował, że wyrosną na duże stróżujące owczarki niemieckie. Ucieszyłam się, bo w końcu będzie miał to, czego tak długo chciał.

Mój syn bawił się nimi, pomagając bratu. Wkrótce zaczął mieć jakąś wysypkę na rękach: zaczerwienienie, które bardzo swędziało. Jak to na wsi, posmarowaliśmy jakimś kremem nawilżającym, użyliśmy sposobów ludowych i pomyśleliśmy, że minie. Jednak z czasem choroba się rozprzestrzeniała. Pojawiła się jeszcze na twarzy i na nogach. Stało się oczywiste, że trzeba jechać do miasta do lekarza.

Podczas konsultacji lekarz powiedział nam, że to alergia. Po przeprowadzonych analizach kilka dni później dowiedzieliśmy się, na co dokładnie. Cyprian miał nietolerancję na sierść zwierząt, a on cały czas spędzał ze szczeniakami!

Po szpitalu poszłam porozmawiać z bratem. Poprosiłam o oddanie psów tam, skąd je zabrał. Jednak w odpowiedzi otrzymałam gniew, chamstwo i krzyk. Myślałam, że to tylko pierwsza reakcja, bo Waldek tak długo marzył o psach. Następnego dnia był nawet urażony, że mogłam przyjść do niego z taką prośbą.

Cyprian jest leczony, a szczenięta również zaczęły mieszkać w domu. Mogłabym go przeprosić, gdyby nie było w domu tych małych piesków. Niezwykle trudno było mi dotrzeć do syna, aby nie dochodziło do kontaktu z psami: jeszcze nie rozumie, jak bardzo jest to poważne. Powinien zrozumieć, bo to dorosły mężczyzna, ale on jest uparty jak baran. Nie wiem, co z tym zrobić.

Żyjemy więc od miesiąca, prawie dzieląc dom na pół. Może to brzmi zabawnie, ale sytuacja jest przerażająca.

Proponuję mojemu bratu sprzedać dom i kupić dwa mieszkania w mieście: dla niego i dla mnie. Mógłby robić wszystko tak, jak chce i nie przeszkadzalibyśmy sobie nawzajem. Protestuje jednak. Mówi „a jak mam mieszkać z dwoma owczarkami w mieszkaniu? Nie będą miały gdzie biegać”.

Nie wiem, jak postąpić w tej sytuacji. Może naprawdę podzielić dom na pół? Dobrze jest to, że są u nas dwa wejścia do domu, więc realizacja tego planu nie będzie bardzo trudna.

Trending