Dzieci
Mama twierdzi, że niepotrzebnie rozpieszczam córkę prezentami i drogimi rzeczami

Moja jedyna córka Alicja właśnie dorasta – ma teraz 12 lat i wchodzi w ten trudny, ale ciekawy okres dojrzewania. Rzeczywiście, trochę trudniej jest się nam porozumieć, ale staram się znaleźć z nią wspólny język. Nie, nie zaczęła się buntować, po prostu coraz częściej ma przede mną tajemnice. Ale ja ją rozumiem – sama taka byłam, zwłaszcza, że moja mama była dość surowa. Nie dostawałam żadnych szczególnych prezentów nawet na święta, zawsze dostawałam karę za złe oceny i niezbyt często wychodziłam gdzieś z koleżankami.
Z moją córką jest odwrotnie. Staram się kupować jej markowe ubrania, nowe gadżety, zabieram ją na wakacje i nie zmuszam do tego, żeby całymi dniami siedziała przy lekcjach. Mój mąż i ja zdecydowaliśmy, że córka sama wybierze swój zawód w przyszłości, a my zapłacimy za studia. Alicja nie uczy się na dwójki, ale szóstkową uczennicą też nie jest – mieści się w średniej.
I właśnie takie podejście do wychowania, które wybraliśmy dla naszego dziecka, irytuje moich rodziców, a zwłaszcza mamę. Za każdym razem się ze mną o to kłóci.
– Po co kupujesz Ali tyle ubrań? Ty miałaś jedną sukienkę i całkiem dobrze wyrosłaś. A ja w ogóle chodziłam w ubraniach przerabianych po swojej mamie i, jak widać, też dorosłam, wyszłam za mąż i urodziłam ciebie. A ty ją ubierasz jak na pokaz mody. Po co na to wydawać pieniądze? – mawiała mama.
– Mamo, chcę, żeby moje dziecko czuło się dobrze. Poza tym mamy dosyć pieniędzy, dlaczego mielibyśmy ich nie wydawać? – zawsze spokojnie jej wyjaśniam.
– A telefon? Po co jej taki drogi? I dlaczego pozwalasz jej się spotykać z tymi dziewczynami? Uważam, że mają na nią zły wpływ. – mamie trudno było się uspokoić.
– Jakoś sobie z tym poradzimy.
– Nawet nie każesz jej się uczyć. Za co niby dajecie jej tyle pieniędzy? Może niech się trochę postara i pouczy, zamiast chodzić nie wiadomo gdzie z koleżankami. Rośnie z niej taki leń, że na pewno na państwową uczelnię się nie dostanie.
Mam dość kłótni z mamą. Nie chcę jej urazić, ale ciągle wpycha nos w nie swoje sprawy. Ale równocześnie nigdy jej nie przeszkadza, kiedy jej albo ojcu kupujemy drogie prezenty.

-
Historie2 lata ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina1 rok ago
Mam 64 lata, rok temu wróciłam z pracy we Włoszech i stwierdziłam, że mam dość. Byłam tam przez 12 lat, w tym czasie kupiłam mieszkania i córce, i synowi, a w swoim domu na wsi przeprowadziłam porządny remont. Wydawałoby się, że niczego mi już nie trzeba – tylko cieszyć się życiem, ale jest coś, co nie pozwala mi na pełną radość.
-
Rodzina2 lata ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie1 rok ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki