Connect with us

Rodzina

Kupiła Kacperkowi telefon komórkowy, ponieważ, wyobraź sobie, chciał. I to nie byle jaki, tylko bardzo drogi! Wasza córka zupełnie nie rozumie, że nie można spełniać wszystkich zachcianek dziecka, zwłaszcza że mój syn na te pieniądze ciężko pracuje

Kacperek, mój wnuk, ma dopiero cztery latka. Mieszkam kilka minut spacerem od córki i zięcia, więc często ich odwiedzam. Justyna, moja jedyna córka, teraz nie pracuje. Od czasu, jak poszła na urlop wychowawczy, żeby zaopiekować się Kacperkiem, zdecydowała, że ​​jej powołaniem jest być gospodynią domową. Żyją z pensji zięcia. Krzysiek pracuje jako taksówkarz. A od czasu, kiedy urodził się im synek, zięć musi pracować dwa, jeżeli nie trzy razy więcej, bo teraz musi utrzymać całą trójkę.

A moja córka zupełnie nie liczy się z pieniędzmi. Kupuje sobie, co chce – na zimę sprawiła sobie za jednym zamachem trzy puchowe kurtki, bo mówi, że nie chce nosić tej samej każdego dnia. Ja wszystko rozumiem, gdyby chodziła do pracy – to inna sprawa. Ale ona siedzi w domu z dzieckiem! Chodzi tylko na plac zabaw albo do sklepu po jedzenie. Na co jej trzy kurtki?! Oczywiście nie wtrącałam się, ale ta sytuacja wydała mi się strasznie dziwna. Zresztą, nie tylko ta…

Mój wnuczek ma całą masę zabawek. A to my z mężem coś mu damy, a to teściowie, a to inni krewni. Ale najwięcej przeróżnych rzeczy nasza córka kupuje właśnie dla Kacperka. Mają w tej chwili jednopokojowe mieszkanie, w którym od kilku lat nie są w stanie dokończyć remontu, bo „nie ma pieniędzy”. Ale Justyna potrafi, nie wiadomo po co, kupić synkowi kilka zdalnie sterowanych samochodów. Hulajnoga – proszę bardzo! Dwa rowery – postawimy je na balkonie! W i tak za małym mieszkaniu „mieszkają” pluszaki, wszelkiego rodzaju klocki, samochody i roboty.

Czasami wydaje mi się, że jeszcze kilka wyjść na zakupy i ta „armia” zabawek „wyprze” właścicieli z ich własnego domu. Poza tym przez to robi się ciągły bałagan i ma się wrażenie, że to mieszkanie w ogóle nie jest sprzątane. Kiedy przychodzę, nie mogę nawet usiąść na jedynej kanapie, która zresztą służy też za łóżko, bo wszystko jest zawalone zabawkami.

Ale niepokoi mnie co innego – że moja córka tak łatwo wydaje pieniądze na różne niepotrzebne rzeczy. A jej mąż przecież nie drukuje tych pieniędzy!

– Justyna, – mówię, – po co kupiłaś ten zestaw młodego chemika? I jeszcze za ile! Prawie sto złotych! To nie są małe pieniądze!

– Mam tylko jednego syna i zależy mi, żeby się prawidłowo rozwijał, – odpowiada mi Justyna.

– Chcesz, żeby twój wnuk bawił się kamieniami na podwórku?

– A dlaczego od razu kamieniami? – pytam. – Tymi wszystkimi zabawkami mogłabyś obdzielić trzy przedszkola! A ten zestaw nie był rzeczą pierwszej potrzeby. Twojemu mężowi pieniądze też nie spadają z nieba! Pracuje dzień i noc. Ma takie sińce pod oczami, że go niedługo nawet nie rozpoznam. A ty, zamiast iść do pracy i pomagać mężowi w utrzymaniu rodziny, odwrotnie, wyrzucasz pieniądze w błoto! Nie możesz tak robić, Justyna! Pieniądze trzeba cenić, tak samo zresztą, jak męża!

– Ale Kacperek naprawdę bardzo chciał mieć ten zestaw! – moja córka dalej upierała się przy swoim. – I co, miałam mu odmówić?

Krótko mówiąc, Justyna niczego nie rozumiała. Postanowiłam, że nie będę już sobie szarpać nerwów, próbując wytłumaczyć coś mojej córce, która nie chce się uczyć na własnych błędach.

Ale nie musiałam długo o tym milczeć, bo po kilku dniach zadzwoniła do mnie teściowa Justyny ze skargą.

– Czy ty wiesz, co tym razem wymyśliła twoja Justyna?

– Co? – pytam.

– Kupiła Kacperkowi telefon komórkowy, ponieważ, wyobraź sobie, chciał. I to nie byle jaki, tylko bardzo drogi! Wasza córka zupełnie nie rozumie, że nie można spełniać wszystkich zachcianek dziecka, zwłaszcza że mój syn na te pieniądze ciężko pracuje. On sam mi się nigdy nie poskarży – taki już ma charakter, ale widzę, jak jest mu trudno z twoją Justyną.

– Rozumiem, – westchnęłam tylko.

– I powiedz swojej córce, – powiedziała na koniec, – że jeżeli nie doceni swojego męża i nie zacznie się trochę liczyć z pieniędzmi, to mój syn będzie musiał znaleźć sobie inną kobietę.

Próbowałam porozmawiać z córką, ale ona nic nie rozumie. Nie ma zamiaru się zmieniać. Już nie wiem, co robić. Czy ktoś mi może coś doradzić?

Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

jeden × pięć =

Trending