Connect with us

Rodzina

Kiedy byliśmy na studiach, teściowa pożyczyła nam pieniądze. Teraz jest przekonana, że ma prawo kontrolować nasze życie, a ja muszę zarabiać na jej kredyt

Z jakiegoś powodu wszystko w naszej rodzinie poszło zupełnie nie tak, jak u normalnych ludzi, a moje męskie „ego” zostało po prostu sponiewierane. Moja teściowa tak bardzo wtrąca się w nasze relacje z żoną, że zaczynam już zapominać, z którą z nich się ożeniłem. Mój czteroletni syn w ogóle mnie nie akceptuje, a ukochana żona wysyła mnie do pracy w Niemczech.

Rzecz w tym, że moja teściowa odeszła od swojego drugiego męża, ojczyma mojej żony i oczywiście zamieszkała z nami. Od tej chwili nasze życie rodzinne potoczyło się zupełnie na opak.

Żona namówiła mnie na to, żebym wziął kredyt na mieszkanie jej mamy, który teraz muszę spłacać. Zgodziłem się wtedy tylko dlatego, że brat mojej żony, Eryk, obiecał, że spłaci pożyczkę ze mną na pół. Ale niestety, koniec końców szwagier powiedział, że ma tyle długów, że nie ma szans, żeby spłacał kredyt matki.

Pobraliśmy się z Julią jeszcze jako studenci, zamieszkaliśmy w jednopokojowym mieszkaniu, które odziedziczyłem po dziadku. Uczyłem się, więc nie mogłem pracować na pełen etat i zarabiać normalnych pieniędzy, więc często musieliśmy ratować się pożyczkami. Czasami Julia brała pieniądze od matki. Oczywiście, zwróciliśmy jej wszystko co do grosza, ale teściowa o tym nie zapomniała i przy każdej okazji wypomina mi, że jestem nieudacznikiem i biedakiem.

Po tym, jak przeprowadziła się do nas mama Julii, życie stało się nie do zniesienia. Nie mogę posiedzieć w domu, nie mogę wziąć normalnego prysznica, nie mogę się zrelaksować ani porozmawiać z synem. Teściowa krzyczy na dziecko, ma jakieś pruskie metody wychowawcze. Chłopiec jest zamknięty w sobie, nawet nie chce ze mną rozmawiać, boi się, że nie tak się odezwie albo że zrobi coś złego, a babcia będzie się złościć.

Nasze relacje z żoną też się pogorszyły. Julia zawsze staje po stronie matki, krzyczy, że nigdy nie mamy pieniędzy i że w domu nie ma co jeść. Chociaż wiem, że to bzdury, to nic nie mogę zrobić. Teściowa praktycznie odsunęła mnie od rodziny, nie wstyd jej nawet podsuwać mojej żonie pomysłu, żeby wysłać mnie do pracy za granicę.

Teraz żyję marzeniem, że wszystko będzie tak, jak było wcześniej. Chcę mieszkać z moją rodziną i żeby nikt nie wtrącał się w nasze życie. Teraz jest nam bardzo ciasno w kawalerce, nikt nie ma chwili spokoju. Brat mojej żony w ogóle się nie odzywa, a ja właściwie nawet nie chcę z nim rozmawiać. Atmosfera w rodzinie jest bardzo ciężka, prawie widać, jak błyskawice przelatują między nami wszystkimi.

Nie chciałbym wyjeżdżać za granicę, nie chcę zostawiać syna i żony. Ale tak żyć też już nie mogę, nie mam już siły. Zupełnie nie wiem, co robić.

Albert, 33 lat

Trending