Connect with us

Rodzina

Jak śmiesz zabierać telefon swojej siostrzenicy?

Co roku przyjeżdżaliśmy na wieś do rodziców męża – żeby pooddychać świeżym powietrzem, najeść się owoców i warzyw z własnego ogrodu. Czasami nasza 8-letnia córka zostawała u dziadków na tydzień lub dwa. Chociaż ja sama miałam z teściową specyficzną relację, bo ciągle pytała o nasze zarobki i narzekała, że ​​jej córka żyje biedniej, to dziecko spokojnie mogłam jej powierzyć.

Oprócz mojego męża teściowa miała jeszcze młodszą córkę, Mariannę. Dziewczyna wcześnie wyszła za mąż, urodziła dziewczynkę 2 lata młodszą od naszej Julki, i równie szybko się rozwiodła. Jej były mąż płacił alimenty, sama Marianna pracowała jako recepcjonistka w salonie kosmetycznym, ale z jakiegoś powodu ciągle brakowało jej pieniędzy. W dodatku wciąż przyciągała uwagę mężczyzn – a wiele jej rachunków opłacali właśnie oni. Cóż można powiedzieć – umiała się przystosować do sytuacji. Latem Marianna wysyłała dziecko do swojej matki – jak przywoziła w czerwcu, tak odbierała dopiero pod koniec sierpnia, a czasem nawet później. Często jednak przyjeżdżała z wizytą i przywoziła coś do jedzenia.

Tym razem przed wyjazdem kupiliśmy córce telefon – to nie był najnowszy model, ale całkiem przyzwoity, jak dla dziecka w jej wieku. Mogliśmy w każdej chwili do niej zadzwonić i nie przeszkadzać teściowej. Ale przez kilka dni telefon był wyłączony. Pomyśleliśmy, że po prostu zapomniała go naładować, więc się tym nie przejęliśmy.

Ale kiedy przyjechaliśmy na weekend do wioski, dowiedzieliśmy się, że Marianna dała telefon swojej córce, Ani.

Mój mąż był wprost oburzony – nie dlatego, że żałował telefonu siostrzenicy, ale dlatego, że bez naszej wiedzy jej matka zarządza naszą własnością.

– I ty, bracie, nie chcesz pomóc samotnej matce? Chcesz odebrać telefon własnej siostrzenicy? Masz wystarczająco dużo pieniędzy, żeby kupić nowy. I w ogóle – mnie też, jako młodszą siostrę, mógłbyś czasami wspomóc kasą. Jak by nie było samotnie wychowuję córkę.

– Samotnie? – Andrzej aż się obruszył, – Staszek płaci ci niezłe alimenty. Sama też pracujesz, ale wszystko wydajesz na imprezy ze znajomymi i na siebie. Zobacz, twoje dziecko nie ma żadnych własnych ubrań – wszystko jej daliśmy, nawet majtki. Więc lepiej się nie odzywaj, bo powiem Staszkowi, na co idą pieniądze, które on daje na dziecko.

Potem Marianna zabrała telefon Ani i nam go oddała. Nie przyjęliśmy go – nie chcieliśmy do tego mieszać dziecka. Naszej córce kupiliśmy inny.

Trending