Connect with us

Życie

Dzieci chcą uczyć się w mieście, ale mama im nie pozwala

Zdarzają się czasem starsze osoby, które zupełnie nie akceptują postępu i zmian, jakie zachodzą w społeczeństwie. Na przykład moja babcia ma na wsi sąsiadkę. Kobieta ma dopiero 43 lata, ale wcześnie wyszła za mąż i urodziła.

Ona i jej mąż mają dwoje dzieci: starszy syn, Bogdan, jest w moim wieku, ma 24 lata. A jego młodsza siostra, Marysia, skończyła 19 lat. Oboje cały czas walczą ze stereotypami.

A dokładniej – z przekonaniem matki, że miasto jest kolebką wszelkiego zła. Bardzo chcieli się przeprowadzić.

Bogdan stracił parę lat, które mógł spędzić na uniwersytecie. Marysia straciła rok, który mogła poświęcić na studia. I bez względu na to, jak krewni i znajomi przekonywali ciocię Basię, ich mamę, nic z tego nie wychodziło. Bogdan nie uczył się zbyt dobrze, ale był dobrze wychowanym i spokojnym chłopcem.

Ale Marysia uczyła się doskonale, szkołę skończyła z wyróżnieniem. No, ale matka nie chciała ich puścić. Dopiero w tym roku brat zebrał się na odwagę i postawił matkę przed faktem, że zabiera swoją siostrę i oboje wyjeżdżają na studia do Warszawy.

Bogdan pracuje i studiuje zaocznie, a Marysia dostała się na dzienne studia. Dobrze się uczy, otrzymuje stypendium. Wszystko jest u nich w najlepszym w porządku, już się w mieście zadomowili. Niedawno odwiedziła ich mama, chciała popatrzeć na tę stolicę i  jak się w niej żyje. Ale nic się nie zmieniło.

Dzieci nie były w stanie nic zrobić, żeby sprawić matce przyjemność, wszystko było nie tak. Ludzie na ulicy zbyt odważnie ubrani, hałas ogromny, wszędzie spaliny, ani grama spokoju. No cóż, oni dokonali wyboru. Mama też ich nie mogła przekonać.

Trending