Connect with us

Ciekawostki

Darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda

Andrzej stał w progu i ze zdumieniem patrzył na swoją ciotkę Agatę, która, niczym gospodyni, szperała po wszystkich zakamarkach ich, jego i Zosi, mieszkania. Jego żona wyjrzała z kuchni i ze złością szepnęła:

– Zrób coś, albo zaraz wybuchnę.

Zosia i Andrzej niedawno się pobrali i zaledwie kilka dni temu zaczęli urządzać wspólne mieszkanie. Gości na pewno się nie spodziewali.

– Andrzej, jesteś już w domu? Dobry wieczór, – ciotka w końcu zobaczyła swojego siostrzeńca. – Byłam akurat w okolicy i postanowiłam zobaczyć, jak sobie radzą nowożeńcy. Mieszkanie może i ładne, ale jakieś takie mało przytulne. Macie za mało mebli.

Pomimo tego, że ciocia Agata jest rodzoną siostrą matki Andrzeja, to jego rodzina przez długi czas nie utrzymywała z nią żadnych relacji. Dopiero małżeństwo syna doprowadziło do pojednania skłóconych kiedyś sióstr. Andrzej nie znał dobrze swojej ciotki. Z dzieciństwa miał niezbyt przyjemne wspomnienia.

– Wszystko trzeba tu pozmieniać, – upierał się nieproszony gość. – Posłuchajcie mnie, mądrej kobiety. Tutaj musicie postawić sofę, a tu – szafę. Wszystko w stylu retro. Już widzę, jakie to wszystko będzie piękne!

Nowożeńcy długo nie mogli pozbyć się niespodziewanego gościa. Andrzej z trudem powstrzymywał się, żeby nie odpowiedzieć zbyt ostro na jej niekończące się, bezpardonowe uwagi.

– Poproszę mamę, żeby z nią porozmawiała, może trochę ostudzi swój entuzjazm, – obiecał żonie Andrzej.

Następnego dnia Aldona, matka Andrzeja, spędziła prawie godzinę na prośbach i przekonywaniu siostry, żeby nie wtrącała się w życie młodej pary, z czasem sami dojdą ze wszystkim do ładu. Andrzej i Zosia odetchnęli z ulgą, lecz przedwcześnie. Już wieczorem ktoś uporczywie dzwonił do drzwi. Zosia otworzyła i została bezceremonialnie odepchnięta na bok.

– Wnoście! – dowodziła ciotka Agata. – Postawcie to tutaj, – kontynuowała wydawanie rozkazów.

Andrzej i Zosia obserwowali z przerażeniem, jak jacyś mężczyźni wnoszą do mieszkania pokrzywioną, poobdzieraną sofę, a potem kredens, tyle że bez jednych drzwiczek. Z wyglądu wszystkie te „eksponaty” były starsze niż mąż i żona razem wzięci. Na koniec ciotka postanowiła ich „dobić” i teatralnym gestem rozpostarła w powietrzu narzutę o niepojętym kolorze, jednocześnie wydobywając z niej całą chmurę kurzu.

– Co tak milczycie? Podoba wam się moja aranżacja? No nic, darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda, – ciotka Agata spojrzała na nowożeńców i rządziła się dalej. – No tak, musimy to trochę poprawić. Sofę przykryje się narzutą. Drzwiczki usunie się wszystkie. No co? Będą tylko półki.

Młodzi doszli do siebie dopiero wtedy, kiedy ciotka w końcu opuściła ich mieszkanie.

– Naprawdę “retro,” – tylko tyle zdołała powiedzieć Zosia.

Andrzej długo patrzył na prezenty od swojej ciotki, zastanawiając się, czy może jakoś uda im się nadać „ludzki” wygląd, ale machnął na to ręką. Jutro zastanowi się, co z nimi zrobić.

Wkrótce nowożeńców odwiedziła Aldona. Matka Andrzeja z poczuciem winy obejrzała „koszmarki” przywiezione przez jej siostrę.

– No to wam skarbów nazwoziła, – pokiwała ze smutkiem głową.

Okazuje się, że ciotka Agata była u niej dzień wcześniej i bardzo jasno zasugerowała, że ​​za swoje „prezenty” tak naprawdę „powinna dostać parę groszy”.

Tego Andrzejowi już było za wiele. Godzinę później wszystkie śmieci przywiezione przez ciotkę wyniesiono z mieszkania i wysłano bezpośrednio na jej podwórko  (ciocia mieszkała w domu jednorodzinnym).

Och, co to się działo! I „ależ jesteście niewdzięczni”, i „to ja wam z dobrego serca”, i „patrzcie ludzie, jacy wybredni”… „Sprawiedliwe” oburzenie ciotki nie miało granic, ale wtedy interweniowała matka Andrzeja.

– Nie waż się obrażać moich dzieci! – powiedziała, przerywając jej tyradę. – Takie ładne meble, powiadasz? To je sobie postaw we własnym salonie!

Trending