Connect with us

Ciekawostki

Czarny notes Adriana

Czarek studiował matematykę na stołecznym uniwersytecie. Mieszkał w akademiku z jeszcze dwoma studentami z różnych części Polski. Ogólnie się dogadywali, chociaż czasem kłócili się o różne drobiazgi.

Polska to spory kraj, więc zwyczaje, a nawet język w różnych jej częściach jest trochę inny. Jeden z chłopaków pochodził z gór. Adrian w ogóle wyróżniał się oryginalnością i swego rodzaju wyjątkowością. Rzadko brał udział w studenckich imprezach, nie opuszczał wykładów i godzinami przesiadywał w bibliotece. A na zajęciach zawsze pojawiał się z dużym czarnym zeszytem w skórzanej okładce. Nikt nie wiedział, co tam ma, a on sam nikomu tego nie pokazywał.

Kiedyś chłopaki zebrali się w kuchni, żeby coś zjeść. Gotowali ziemniaki i otwierali słoiki, które matki przygotowały dla nich w domu. Adrian spróbował kiszonych ogórków jednego ze swoich współlokatorów i powiedział tylko:

– Ale z twojej mamy gaździna. No naprawdę, mistrzyni… Dawno nie jadłem czegoś tak dobrego.

– Co to znaczy „gaździna”? – inny chłopak zaczął się tak śmiać, że aż złapał się za brzuch.

Adrian wcale się zawstydził, wręcz przeciwnie, wyprostował się, odstawił talerz i powiedział:

– U nas w górach tak mówimy na dobre gospodynie. Nie ma w tym nic śmiesznego. W każdym regionie mówi się trochę inaczej.

A potem chłopaki dowiedzieli się, że Adrian od dzieciństwa interesuje się różnymi dialektami i zapisuje w tym czarnym zeszycie nowe i ciekawe słowa, które usłyszy od ludzi. Ot, i cała tajemnica jego nieodłącznego notesu.

Trending