Connect with us

Ciekawostki

Ciocia Teresa na chwilę odpuściła rywalizację, ale ostatnio przybiegła do mojej mamy, żeby powiedzieć, że jej córka wychodzi za mąż

Ela i ja nie jesteśmy jakimiś przyjaciółkami. Znamy się, bo nasze mamy są kuzynkami. Nie są bardzo bliskimi krewnymi, za to zawsze między sobą rywalizowały. Na początku o to, która pierwsza wyjdzie za mąż, a potem której się będzie lepiej powodziło. Kiedy urodziłyśmy się z Elą, nasze mamy organizowały konkursy, żeby zobaczyć, czyja córka jest mądrzejsza i ładniejsza. Właściwie to ciotka Teresa dążyła do tej rywalizacji. Kiedy Ela dostała dyplom po ukończeniu pierwszej klasy, ciocia Teresa, czyli jej mama, od razu przybiegła do nas, żeby się pochwalić.

„Moja córka jest taka mądra, – powiedziała do mojej mamy, machając jej przed nosem dyplomem. – Twoja nigdy nie będzie aż taka zdolna”.

I chociaż rzeczywiście nie dostałam dyplomu w pierwszej klasie, bo późno nauczyłam się czytać, to szkołę jednak ukończyłam z wyróżnieniem. Oczywiście moja mama nie poszła do ciotki, żeby się tym chwalić, bo jest trochę bardziej skromna. Ale ciocia sama do nas przyszła i zaczęła umniejszać moje zasługi.

– Twoja Róża (to było o mnie) po prostu się podlizuje, – powiedziała. – Umie tak rozmawiać z nauczycielami, żeby dawali jej dobre oceny.

– Myśl sobie, co chcesz, – odpowiedziała moja mama. Nie chciała się kłócić, ale widziałam, że jest ze mnie dumna.

Kiedy Ela i ja dorosłyśmy i miałyśmy już iść na studia, ciocia Teresa pierwsze co zrobiła, to przybiegła do mamy zapytać, gdzie będę studiować. Strasznie chciała, żebym studiowała jakiś gorszy kierunek niż jej córka. Ja dostałam się na medycynę, a Ela na prawo.

– A ile zarabia taki lekarz? – prychnęła ciotka Teresa. – A prawnicy zawsze sobie zarobią na chleb z masłem. Po takich studiach będzie ją stać przyzwoite życie.

– No i pewnie, – powiedziała moja mama. – Ale Róża zawsze chciała studiować medycynę.

Minęło kilka lat i zostałam lekarzem. Udało mi się nawet otworzyć własny gabinet. Teraz pracuję sama na siebie i nie narzekam. Pomagam trochę mamie finansowo. Kupiłam mieszkanie, jeżdżę własnym samochodem. A Ela po studiach nie mogła znaleźć przyzwoitej pracy. Przez jakiś czas siedziała w ogóle na bezrobociu i żyła z emerytury cioci Teresy. Później dostała stanowisko sekretarki w sądzie. Zarabia niewiele, a pracy jest dużo. Siedzi cały dzień w papierach. Ale ani ja, ani moja mama nigdy nie popisywałyśmy się przed ciotką ani przed Elą tym, że mnie udało się osiągnąć więcej.

Ciocia Teresa na chwilę odpuściła rywalizację, ale ostatnio przybiegła do mojej mamy i powiedziała:

– Moja Ela wychodzi za mąż!

– Gratulacje! – odpowiedziała mama.

– I to nie za byle jakiego faceta, – ciocia Teresa pękała z dumy. – Jest prokuratorem, bogaty! Daje mojej Eli takie bukiety kwiatów, że widać, że bardzo mu zależy. Obiecał, że niedługo zabierze ją do Egiptu.

– To dobrze, – mama spojrzała na kuzynkę. – Bardzo się cieszę ze szczęścia Eli.

Ale ciotka nie zamierzała tak łatwo zakończyć tej rozmowy.

– A twoja Róża co? Dalej panienka!

– No i co z tego? – powiedziała mama, patrząc na ciotkę Teresę. – To jej decyzja.

Moja mama nie powiedziała jej, że ja też wychodzę za mąż. Ani że mój narzeczony jest ordynatorem w znanej klinice. Nie można nazwać go biednym. Ale moja mądra mama postanowiła nie afiszować się z tym przed ciocią Teresą. Już dawno zorientowała się, że wygrała cały ten konkurs, tylko dobre wychowanie nie pozwoliło jej się tym chwalić.

– Jesteś najlepsza na świecie, mamo, – powiedziałam jej.

– I mam ciebie, – mama mnie przytuliła. – No i nie musimy nikomu niczego udowadniać. Prawda?

– Prawda, – odwzajemniłam jej uścisk.

Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

cztery × 4 =

Trending