Rodzina
Budowanie poprawnej relacji rodzinnej to jedno z najtrudniejszych, lecz najważniejszych zadań.

Ostatnio bardzo pokłóciłem się z żoną. A wszystko przez to, że nie zdążyła zrobić mi obiadu. Uwielbiam jeść obficie, w porze lunchu na stole musi być zupa, drugie danie i deser.
Dlaczego nie ugotowałaś obiadu? Powiedziała, że przyszła bardzo zmęczona i miała jeszcze wiele innych prac domowych do wykonania.
Czy ja mieszkam tu sam? Żona zupełnie mnie nie rozumie. Jest kobietą, a jej obowiązkiem jest zajmowanie się domem, sprzątanie, pranie i oczywiście przyrządzanie posiłków. Zadzwoniłem do niej i zapytałem co mam zjeść na obiad? A ona odpowiedziała: makaron. Oczywiście myślałem, że to żart.
Wieczorem czekałem, aż żona wróci do domu. Gdy tylko przekroczyła próg mieszkania, zaczęła narzekać, że miała ciężki dzień w pracy i musi się położyć. Tego wieczora się pokłóciliśmy. Nie odzywaliśmy się do siebie przez kilka dni. Wtedy zdałem sobie sprawę, że nie trzeba być kobietą, aby wykonywać te wszystkie prace domowe.
Wkrótce wyjechałem na 3 miesiące do pracy za granicą. Myślałem, że żona nie będzie mogła doczekać się mojego powrotu. Rzeczywistość była inna. Po powrocie przeprowadziliśmy poważną rozmowę. Moja żona oświadczyła mi, że beze mnie żyje się jej bardzo dobrze, oraz że zastanawia się, czy nadal powinniśmy żyć razem.
Na jej słowa zareagowałem agresywnie. Zdałem sobie sprawę, że nie mamy dzieci, więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby ode mnie odeszła.
Postanowiłem radykalnie się zmienić i walczyć o nasz związek. Zacząłem jej pomagać we wszystkich pracach domowych. Wyręczałem żonę w czynnościach, które uważałem za „babskie”. Dzięki temu nasza więź małżeńska stała się silniejsza. Dziś mogę śmiało powiedzieć, że bardzo myliłem się co do moich poprzednich przekonań o roli kobiety w domu.
Budowanie poprawnej relacji rodzinnej to jedno z najtrudniejszych, lecz najważniejszych zadań.

-
Historie2 lata ago
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
-
Rodzina1 rok ago
Mam 64 lata, rok temu wróciłam z pracy we Włoszech i stwierdziłam, że mam dość. Byłam tam przez 12 lat, w tym czasie kupiłam mieszkania i córce, i synowi, a w swoim domu na wsi przeprowadziłam porządny remont. Wydawałoby się, że niczego mi już nie trzeba – tylko cieszyć się życiem, ale jest coś, co nie pozwala mi na pełną radość.
-
Rodzina2 lata ago
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
-
Życie1 rok ago
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki