Connect with us

Relacje

A po 5 latach, w Boże Narodzenie, nauczyciel, w którym się kochałam, poprosił mnie o rękę

10 lat temu dostałam się na uniwersytet, studiowałam na wydziale filologicznym. Języka obcego uczył nas nauczyciel, który był właściwie w naszym wieku. Wszystkim dziewczynom z naszego instytutu podobał się magister Malewicz.

Młody, inteligentny facet, do tego przystojny i z poczuciem humoru. Wiedział, że cieszy się dużym zainteresowaniem wśród swoich studentek, ale nigdy tego nie wykorzystywał. Miał twardą zasadę – nie nawiązywać żadnych prywatnych relacji w pracy. I ja nie byłam wyjątkiem.

Ale kiedy pewnego razu nasze spojrzenia się spotkały, od razu zrozumiałam, że moja sympatia jest odwzajemniona. Później już cała grupa zaczęła zauważać, że nauczyciel jest mną zainteresowany bardziej, niż pozostałymi studentkami.

Kiedyś po zajęciach pan Malewicz dogonił mnie i razem poszliśmy na autobus. Od tamtej pory już codziennie chodziliśmy razem na przystanek. Zrozumiałam, że naprawdę mu się spodobałam. Kiedyś zaprosił mnie na kawę i zaczął dziwną rozmowę:

– Aniu, – zaczął, – myślę, że się w tobie zakochałem. Ale mam swoje zasady i nie chcę ich łamać. Nie wdaję się w romanse ze studentkami.

Nie wiedziałam, jak mam zareagować na tę dziwną informację, a potem było jeszcze ciekawiej: nauczyciel zaproponował, żebym poczekała na niego te 5 lat. Kiedy skończę studia, weźmiemy ślub. Wtedy odmówiłam i powiedziałam, że jest trochę dziwny.

Po tym spotkaniu już ze sobą nie rozmawialiśmy, tylko o nauce. Magister Malewicz miał ze mną zajęcia przez 4 lata. I przez cały ten czas nie odzywał się do mnie, chociaż jego spojrzenia nadal były pełne miłości.

Podczas studiów nie byłam w żadnym związku. Myślę, że przez cały ten czas kochałam się w tym ekscentrycznym nauczycielu, chociaż nie spodziewałam się, że dotrzyma obietnicy. Po zakończeniu studiów też nie szukałam związku, nie spotkałam mężczyzny, który by mi się aż tak spodobał.

Ale po 5 latach od naszej rozmowy w moim życiu ponownie pojawił się magister Malewicz. To było w Boże Narodzenie. Usłyszałam domofon, spojrzałam przez okno i prawie zemdlałam. Pod blokiem stał mój nauczyciel z bukietem kwiatów i szeroko się uśmiechał.

Wpuściłam go do środka, a kiedy wszedł po schodach, usłyszałam najpierw wyznanie miłości. Później zapytał, czy zostanę jego żoną. Przyjęłam oświadczyny, ale postanowiłam nie spieszyć się ze ślubem. Jednak musimy się lepiej poznać.

Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

jedenaście − pięć =

Trending