Connect with us

Ciekawostki

Życie w nowym domu, czyli jak szopa stała się kością niezgody.

Po tym, jak wprowadziliśmy się do nowego domu, który kupiliśmy rok temu, sąsiedzi patrzyli na nas wilkiem i zawsze byli jacyś niezadowoleni. A poza tym ciągle coś wymyślali i tworzyli problemy.

A to poskarżyli się na policji na naszego psa, a to ukryli gdzieś naszą pocztę.

I dopiero tydzień temu przypadkiem dowiedziałam się o przyczynie ich dziwnego stosunku do naszej rodziny.

Wszystko zaczęło się, kiedy postanowiłam usunąć niepotrzebne graty i śmieci ze strychu. Najpierw wyrzucałam wszystko przez okno, a potem miałam zamiar przenieść to  do kosza.

Ponieważ mój mąż był w pracy, musiałam wszystko nosić sama. Wiadomo, że długo chodziłem w tę i z powrotem, więc w końcu usiadłam, żeby odpocząć. I wtedy wyszła sąsiadka.

Przywitałyśmy się. Spojrzała na stos rzeczy i zapytała:

– Znowu się przeprowadzacie?

– Nie, postanowiłam po prostu posprzątać i wyrzucić niepotrzebne rzeczy, żeby nie zajmowały miejsca w domu.

– A dlaczego nie wyniesiesz tego do szopy?

– Do jakiej szopy?

— No, jak to jakiej? Jest tam obok. Do każdego domu należy taka komórka. 

Nastrój kompletnie mi się zepsuł, ponieważ poprzednia właścicielka nie uprzedziła mnie, że szopa jest również moją własnością.

Mimo to postanowiłam do niej zadzwonić i dowiedzieć się wszystkiego dokładnie.

I kto by pomyślał? Potwierdziła słowa sąsiadki. Ale dodała, że ​​sąsiedzi z drugiej strony ulicy (właśnie ci, którzy uprzykrzali nam życie) już się z nią dogadali, że będą  korzystali z tego składzika.

Podeszłam do szopy, żeby zobaczyć, jak to wygląda i co tam jest. Oczywiście na drzwiach wisiała duża kłódka, do której nie miałam kluczy.

Postanowiłam więc pójść i zapukać do drzwi tych sąsiadów z naprzeciwka.

– Kto tam?

– Sąsiadka.

– Czego chcesz?

— Chcę porozmawiać o szopie. Jak rozumiem, to wasza kłódka tam wisi?

Sąsiadka otworzyła drzwi. Za nią wyjrzał jej mąż.

– Ta szopa jest nasza i tam są nasze rzeczy.

– Wybaczcie, proszę. Ale niby dlaczego jest wasza?

— Umówiliśmy się z poprzednią właścicielką i nam ją dała!

– Przede wszystkim, teraz to ja jestem właścicielką domu. A po drugie, czy macie na to jakieś dokumenty? Umowę, darowiznę czy jakieś poświadczenie? A może mam z tym pójść na komisariat albo do gminy?

Sąsiedzi byli zszokowani, bo bardzo dobrze wiedzieli, że skoro nie mają dokumentów, to korzystają nielegalnie z cudzego pomieszczenia.

Dałam im tydzień na to, żeby opróżnili szopę. Jeżeli w tym czasie nic się nie zmieni, pójdę do urzędu gminy, żeby upewnić się, że na pewno jestem prawnym właścicielem składzika. A jeżeli tak, to zawołam policję, zerwę kłódkę z drzwi i po prostu wyrzucę ich rzeczy.

Trending