Connect with us

Historie

Zrobiłem dobry uczynek: kupiłem siostrze bukiet u pewnego staruszka, a ona ucieszyła mnie dobrą wiadomością

Dziś rano jechałem samochodem, a w radiu leciał akurat program o ludziach, którzy zrobili jakieś dobre uczynki. Uśmiechnąłem się tylko pod nosem i pomyślałem: „Po co się tym zajmują? To zwykłe miejskie legendy”. Nie ma już chyba osób, które potrafią zrezygnować ze wszystkiego, co dla nich ważne i potrzebne, żeby iść przez świat i robić dobre uczynki z myślą o innych.

Ale życie codziennie czegoś nas uczy i tak jakby robi nam na złość, żeby udowodnić, że nie ma rzeczy NIEMOŻLIWYCH! Do pracy przyjechałem trochę spóźniony. Muszę jeszcze wspomnieć, że nie utrzymuję bliskich kontaktów ze swoją siostrą. Nie jesteśmy pokłóceni, po prostu kiedyś nasze drogi się rozeszły.

Teraz już trudno jest nam nawiązać na nowo relacje. Nigdy nie byliśmy sobie z siostrą bliscy. Zwłaszcza, że ​​jestem od niej o cztery lata starszy. Naszych rodziców nigdy nie obchodziły takie drobiazgi, jak relacje między ich dziećmi. I w ogóle nasza rodzina nie była jakaś przyjazna i ciepła.

Dotarłem do pracy i zdałem sobie sprawę, że w międzyczasie pojawiło się dużo ważnych spraw, które wymagały rozwiązania. Za cokolwiek się wziąłem, od razu wibrował mi telefon. Okazało się, że to moja siostra postanowiła nagle z jakiegoś powodu do mnie zadzwonić. Coś mi kazało odebrać ten telefon.

Ida chciała mnie zaprosić na następny dzień na swoje urodziny. Niczego nie obiecywałem, bo nazbierało mi się naprawdę dużo spraw w pracy. Zacząłem się tym wszystkim po kolei zajmować.

Następnego dnia sytuacja już się uspokoiła. Kiedy przyjechałem do pracy, okazało się, że mój kolega zdążył się już ze wszystkim uporać. Byłem mu niesamowicie wdzięczny. Teraz mogłem pojechać do siostry.

Właściwie trochę się wahałem. Nie wiedziałem, jak mam się tam zachować, to nie było dla mnie zbyt komfortowe. Ale jednak postanowiłem ją odwiedzić. Po drodze kupiłem kopertę, bo kiedy kogoś dobrze nie znasz, to co możesz dać w prezencie? Najlepiej pieniądze.

Kiedy wyszedłem ze sklepu, zobaczyłem staruszka, który miał do sprzedania kilka jabłek i bukiet zwykłych niezapominajek.

Niby są zwyczajne, ale takie delikatne, błękitne. Postanowiłem je kupić. Mężczyzna chciał tylko 10 złotych za kwiatki, a  jabłka dołożył mi w prezencie.

Uśmiechnąłem się i dałem mu za to wszystko 30 zł. Mężczyzna aż miał łzy w oczach. Powiedział, że byłem pierwszą osobą, która zainteresowała się jego kwiatkami i że życzy, żeby osoba, której kupiłem ten bukiet, była tak samo szczęśliwa jak on.

Przyjechałem na urodziny siostry. Impreza była bardzo miła. A następnego dnia Ida zadzwoniła do mnie z dobrą nowiną. Spodziewa się dziecka, chociaż długo nie mogła zajść w ciążę.

W taki sposób czasami wracają do nas dobre uczynki. Więc nie żałujcie ich ludziom wokół siebie. Zwrócą się po stokroć, nie ma wątpliwości!

Trending