Rodzina
Żona brata okazała się prawdziwym tyranem.
Moja rodzina zawsze była zgrana i kochającą się nawzajem. Mama i tata kochali mnie i mojego młodszego brata i dawali wszystko, co rodzice mogą dać od siebie. Tata pracował w fabryce, która produkowała produkty mleczne. Oprócz mleka, twarogu i kwaśnej śmietany wytwarzali także różne słodycze mleczne. Nie mogliśmy się powstrzymać i każdego dnia znajdowaliśmy pretekst, by odwiedzić tatę. On nigdy na nas nie krzyczał, zawsze mówił:
– Och, moje wróble przyleciały, już chcą coś zjeść.
Mama nie pracowała zawodowo, była w domu i opiekowała się nami, prowadząc dom. Dużo pracowała w ogrodzie, a wszystko po to, aby zaopatrzyć się w warzywa na zimę. Czasami szła do ciotki Marii, aby wykonać jakąś pracę w jej domu, za co otrzymywała zapłatę. Matka chodziła na rynek i sprzedawała grzyby leśne i jagody. Zawsze lubiła chodzić do lasu, zabierała nas ze sobą i uczyła rozpoznawania grzybów.
Pamiętam, jak mówiła:
– W życiu czasami jest bardzo trudny okres, więc musisz być w stanie robić wszystko i nie bać się żadnej pracy.
Teraz to zrozumiałam i wspominam słowa mojej mamy, że czasem rzeczywiście pojawia się taki okres w życiu, że nie można związać końca z końcem.
Mijały lata, dorastaliśmy, rodzice nadal pracowali, ale postanowili zająć się własnym biznesem. Tatuś powiedział, że nie chce już pracować w fabryce, nastał nowy zarząd, coś mu się tam nie podobało, ale musiał za coś żyć. Wymyślili z matką, że otworzą własny biznes. Zaczęli uprawiać warzywa w szklarniach. Mieliśmy miejsce na zbudowanie szklarni w pobliżu domu, dlatego zaczęliśmy instalować pierwszą, a po dwóch latach stanęła druga szklarnia. Muszę przyznać, że była to udana inwestycja, rodzice byli pasjonatami, a zyski były bardzo dobre. Igor i ja chętnie pomagaliśmy rodzicom. Następnie w naszej rodzinie pojawił się samochód. Tata mógł wtedy bez przeszkód jeździć po terenie i sprzedawać warzywa na różnych rynkach. Jednym słowem rodzina osiągnęła nowy poziom pod względem finansowym.
Przeszłam do jedenastej klasy, a Igor do ósmej. Chciałam dalej się uczyć i postanowiłam zostać prawnikiem. Zawsze interesowała mnie praca notariusza. Zdałam egzaminy i poszłam na studia. Często po tygodniu nauki, przyjeżdżałam do domu. Gdy pewnego dnia przyjechałam, zobaczyłam, że mój tata jest bardzo chory. Matka płakała, nie wiedziałam, co się stało, ale okazało się, że ojciec poczuł się źle, a lekarze zakazali wychodzenia z domu przez kilka tygodni, bo było podejrzenie zawału serca. Minął tydzień, drugi a ojciec nie czuł się lepiej. Mama poprosiła sąsiadów o pomoc, ponieważ sama nie radziła sobie z pracą w szklarniach. Potem stało się coś strasznego. Ojciec dostał kolejny atak i nie można go było już uratować. Lekarz stwierdził rozległy zawał serca. Matka po śmierci taty długo nie mogła przyjść do siebie, tłumaczyłam jej, że musi się wziąć w garść, bo musi jeszcze wychowywać młodszego brata.
Mama jakby się nie poddała, ale widać było, jak cierpi w duszy. Igor dorastał i właśnie kończył szkołę. Mama wiele straciła, szklarnie musiały zostać sprzedane, ponieważ nie mogła sobie dać sobie rady sama. Pomyślałam, że jeśli Igor pójdzie na studia gdzieś w innym mieście, to będzie bardzo źle. Tak się w zasadzie stało. Przez pierwsze lata matka trzymała się, a potem całkowicie podupadła na zdrowiu. Skończyłam studia, wyszłam za mąż za Adama, dobrego człowieka.
To prawda, że zarabiał niewiele, ponieważ nie mógł znaleźć zajęcia, które by mu odpowiadało, ale żyliśmy szczęśliwie, a potem urodziłam córkę. Pod względem finansowym nic się nie zmieniło. Szczerze mówiąc, zaczęłam już kłócić się z Adamem. Powiedziałam, że jest mężczyzną i powinien zapewnić rodzinie godny byt, a nie szukać w nieskończoność dobrej posady. Mój brat skończył studia i został architektem. Wiedziałam, że potrafi pięknie rysować, ale nie sądziłam, że będzie to dla niego tak przydatne w życiu. Znalazł sobie dobrze płatną pracę i zamieszkał w domu wraz z matką.
Wkrótce ożenił się, a jego żoną została córka szefa architektury w naszym mieście. Brat był zadowolony. Minęło trochę czasu, a nasza matka poważnie się rozchorowała. Miała na tyle poważną chorobę stawów, że nie mogła poruszać się bez czyjejś pomocy. Igor poprosił mnie, a raczej zaproponował, abym zaopiekowała się matką, a on z kolei zapłaci mi za to.
– Chcę, żeby było sprawiedliwie. Matka zostawiła mi dom. Ty praktycznie nie masz nic oprócz tego ojcowskiego samochodu. Wiem, jaka jest twoja sytuacja finansowa – powiedział brat.
Czułam się nieswojo, ale nie widziałam innego wyjścia. Zaczęłam jeździć i opiekować się matką za pieniądze. Brat nie chciał zatrudnić opiekunki, chociaż miał pieniądze. Przychodziłam więc codziennie, zabierałam ze sobą dziecko, małą Olę, bo nie miałam nikogo, z kim mogłabym ją zostawić. Żona mojego brata Igora, zaczęła się z nim kłócić, mówiąc:
– Dlaczego przyjeżdża tutaj z córką, płacą więcej za przejazd, jedzą nasze jedzenie i dostają za to pieniądze, albo będziemy jej mniej płacić, albo zatrudnimy opiekunkę bez przyczepy. Miała na myśli moją córkę. Poczułam się urażona, naprawdę chciałam zarobić i nie miałam z kim zostawić dziecka, a ta nienormalna kobieta zaczęła tak mówić. Nie wiem jakie wyjście z tej sytuacji powinniśmy znaleźć.
-
Ciekawostki2 lata ago
Przyszła synowa została u nas na noc. Rano odwiedziła nas moja siostrzenica i okazało się, że ona i narzeczona syna się znają. A następnego dnia przyjechała jego przyszła teściowa razem z córką i urządziły straszną awanturę. Z jakiegoś powodu moja siostrzenica powiedziała synowej, że ja i mój mąż nie będziemy im pomagać po ślubie i jeszcze że chcemy sprzedać samochód naszego syna. W rezultacie ślub się nie odbył
-
Ciekawostki2 lata ago
Brat przybiegł wcześnie rano, jak tylko dowiedział się, co zrobili rodzice
-
Rodzina3 lata ago
Obaj moi synowie są żonaci. Moje synowe diametralnie się od siebie różnią – jedna siedzi z telefonem na kanapie, a druga szykuje jedzenie dla wszystkich. Ilona mieszka z nami i nie chce jej się nic robić. Pewnego dnia nie mogłam się powstrzymać i ją zawstydziłam, mówiąc, że u niej zawsze jest brudno. Teraz nikt w domu ze mną nie rozmawia
-
Historie3 lata ago
„To u was można brać prysznic dłużej niż 30 minut?” – usłyszałam od koleżanki, która mieszka w Niemczech