Connect with us

Rodzina

Zięć wziął to do siebie i od kilku miesięcy nie chce widzieć mojego męża, a tym samym i mnie

Magda jest naszą jedyną córką, więc oboje z mężem wszystko robimy z myślą o niej.

Nigdy niczego nie żałowaliśmy naszej córce. Prędzej sami z czegoś zrezygnowaliśmy, byle tylko dziecko miało wszystko.

Kiedy Magda była na studiach, zaoszczędziliśmy z mężem trochę pieniędzy i kupiliśmy jej mieszkanie. Zamówiliśmy nawet projektanta wnętrz, żeby wyglądało naprawdę stylowo. Również my wzięliśmy na siebie umeblowanie.

Po ukończeniu studiów Magda postanowiła wyjść za mąż. Jej narzeczony, Maciek, był zwykłym chłopakiem ze wsi, jak to się mówi, bez grosza przy duszy. Ale mój mąż i ja nie byliśmy mu przeciwni, bo najważniejsze było to, że dobry z niego człowiek.

Wesele wyprawiliśmy na nasz koszt, chociaż od nas było tylko trzydziestu gości, a ze strony pana młodego aż sześćdziesięciu. Nie dzieliliśmy się wydatkami, bo rozumieliśmy, że rodzice Maćka to emeryci, nie mają pieniędzy, a rodzinę mają dużą i chcieli wszystkich zaprosić.

Na wesele dzieci dostały samochód – nowy, prosto z salonu. Magda nie ma prawa jazdy, więc prezent był bardziej dla zięcia niż dla córki. Ale nie zwracaliśmy na to uwagi, bo teraz mamy przecież dwoje dzieci.

Maćka zaakceptowaliśmy jak członka rodziny. Poza tym uczyliśmy córkę, że powinna liczyć się ze zdaniem męża, bo to on jest głową rodziny. Patrząc z boku czasami mogło się nawet wydawać, że bardziej byliśmy po stronie zięcia niż córki.

Ale nasza miłość wkrótce zaczęła Maćkowi przeszkadzać. Szybko przyzwyczaił się do wygodnego życia i zapomniał skąd pochodzi i o tym, że to my daliśmy mu to wszystko, co teraz ma.

Kiedy mój mąż pomógł zięciowi znaleźć pracę w dobrej firmie, Maciek poczuł się już zupełnie jak „król życia”. Zaczął nas traktować arogancko i z pogardą.

Nie pozwala Magdzie nas odwiedzać, mówi, że mamy na nią zły wpływ. Nas też zabronił jej zapraszać, bo, wyobraźcie sobie, ja i mój mąż czujemy się tam jak u siebie w domu.

A wszystko dlatego, że kiedyś mój mąż bardzo delikatnie podpowiedział zięciowi, że powinien mocniej przymocować półkę w mieszkaniu, bo ledwo się trzymała. Zięć przyjął tę niewinną radę bardzo agresywnie, powiedział, że jest dorosły, że to jego mieszkanie i że też ma oczy.

Mój mąż poczuł się niezręcznie bo nie miał zamiaru obrażać Maćka, chciał mu tylko dać ojcowską wskazówkę, ale wyszło odwrotnie.

Zięć wziął to do siebie i od kilku miesięcy nie chce widzieć mojego męża, a tym samym i mnie.

Nam się tam do nich nie spieszy, raz poszliśmy i proszę, jak się skończyło. Żal mi tylko mojej córki, bo jest rozdarta między Maćkiem a nami. No i męża też mi żal, bo zyskał wroga w osobie zięcia, którego naprawdę lubił!

Trending