Connect with us

Życie

Zięć stwierdził, że mieszkanie, które oddaliśmy naszej córce, powinno być zapisane na niego. Tyle, że ja tylko nazywam go „zięciem”, ale tak naprawdę żyją bez ślubu. Cwaniak powiedział, że lepiej się nie pobierać, bo wtedy moja córka dostanie więcej pieniędzy od państwa. Elę też przekonał, że tak będzie lepiej.

– Jakim to trzeba być bezczelnym! – nie, no, wszystko rozumiem, ale gdzie ta moja córka ma głowę, że tak od razu zgadza się na wszystko, co mówi ten facet, – denerwuje się Olga, moja sąsiadka.

Jej córka miała 29 lat, kiedy poznała Michała. Chyba już się bała, że nikogo nie znajdzie.

Ela jest jedyną córką sąsiadki, więc Olga już od dawna czeka na wnuki. Ale Ela była zajęta robieniem kariery, a poza tym jakoś nie miała szczęścia do mężczyzn. I tak prawie do trzydziestki nikogo nie mogła sobie znaleźć.

– Wzięła sobie tego Michała na głowę nie wiadomo po co. Biedny jak mysz kościelna. Wcześniej mieszkał z rodzicami, mało zarabiał, – mówiła dalej Olga.

Razem z mężem mieli kiedyś możliwość, żeby dać córce mieszkanie. Teraz mieszka tam z Michałem. Mamie takie coś się nie podoba. Uważa, że to ​​mężczyzna powinien zagwarantować kobiecie dom, a nie wprowadzać się do jej mieszkania i tak przyjść na gotowe.

– Poza tym to nie jest jej mąż! Jedynie współlokator. No bo co, jeżeli planujesz rodzinę, to dlaczego nie chcesz się żenić? W ogóle tego nie rozumiem, – mówi matka Eli.

Wiele razy im to mówiła, ale Michał na wszystko ma odpowiedź.

A kiedy Ela była w ciąży, jego bezczelność przekroczyła już wszelkie granice. Powiedział kiedyś, że mieszkanie, które oddaliśmy naszej córce, powinniśmy zapisać na niego! Na szczęście oficjalnie należy do ojca. A Ela całkowicie straciła przy nim rozum – ona by się na to zgodziła. Ale my nie zmieniliśmy zdania i kategorycznie odmówiliśmy. Bo niby z jakiej racji miałby dostać mieszkanie? – mówi ze złością Olga.

Ale jego pomysły na tym się nie kończyły. Ela wzięła więcej niż jedną pożyczkę z powodu jego kaprysów.

Ciągle pytałam, dlaczego się nie pobierają, bo dziecko już się urodziło, a oni jak siedzieli, tak siedzą – mówi kobieta.

– Są wyższe dodatki, – mówi Michał – bo Ela jest oficjalnie samotną matką.

Byłam w szoku. Więc zamiast iść do lepszej pracy, to on się prosi o parę groszy od państwa? – sąsiadka jest oburzona.

Powiedział mi, żebym się nie wtrącała w ich życie. Ale jak tu się nie wtrącać? Czuję, że kręci moją córką jak mu się podoba, bierze od niej pieniądze. Prawdziwy oszust! – kontynuuje kobieta.

Ela jeszcze go broni – mówi, że w rodzinie mają wszystko wspólne, więc nie ma podziału na pieniądze jej i jego. Ale o jakim podziale tu mówić, skoro on tak naprawdę nie pracuje? I co to za rodzina? Nic oficjalnego, wszystko na słowo honoru.

Żal mi mojej córki, strasznie się o nią martwię. Kolejny raz nie dam im już pieniędzy – lepiej sama sobie coś kupię, bo w ogóle nie ufam „zięciowi”.

Trending