Connect with us

Ciekawostki

Ze względu na alergię nie nosiłam maseczki i zostałam wyrzucona z uczelni

Jestem studentką, niedawno skończyłam 20 lat. I właśnie w tym wieku musiałam stawić czoła ludziom, którzy nie słuchają żadnych wyjaśnień, będą działać, dopóki nie dostaną tego, czego chcą. Szczerze mówiąc, to jest wręcz przerażające. Tak, czasami warto być upartym, ale tylko wtedy, kiedy to jest naprawdę konieczne.

Ta sytuacja przydarzyła mi się na studiach. Wciąż nie rozumiem, dlaczego zwykła alergia wywołała taką paniczną reakcję.

Pewnego dnia jak zwykle przyjechałam na zajęcia. Nie byłam sama, tylko z moim chłopakiem. Staliśmy na korytarzu, czekaliśmy na nauczyciela i innych kolegów z grupy, nikomu nie przeszkadzaliśmy.

Po dziesięciu minutach dołączył do nas Krzysiek i jak zwykle znalazł się jakiś zabawny temat do rozmowy. Jestem bardzo wrażliwą osobą i łatwo mnie rozśmieszyć, oczywiście szybko udało mu się to zrobić.

Ale do rzeczy. Już w podstawówce zdiagnozowano u mnie silną alergię sezonową, która może objawiać się na różny sposób i przy różnej pogodzie. Wtedy było słonecznie i ciepło, idealnie dla wszelkiego rodzaju pyłków. Dodajmy do tego koronawirusa, który był wtedy bardzo aktywny. Z tego powodu wszyscy patrzyli z przerażeniem na kogoś, kto kaszlał albo nawet kichał.

W związku z tym należało nosić w pomieszczeniach maseczki, zwłaszcza w dużym tłumie ludzi. Ale z powodu alergii ja nie mogę jej nosić, bo o ile na zewnątrz maseczka jakoś pomaga mi „odfiltrować” powietrze z pyłków, to w pomieszczeniu czuję się z nią bardzo źle.

No i z powodu tego śmiechu nagle dostałam ataku kaszlu. Rzeczywiście, brzmiał bardzo podobnie do tego, który może wystąpić przy zwykłej grypie, czyli objawy są prawie takie same. Ponieważ na korytarzu nie było nikogo oprócz naszej trójki, mój kaszel odbijał się echem po całym piętrze. Na ten dźwięk przybiegła sprzątaczka i kazała mi założyć maseczkę. Chciałam jej tylko odpowiedzieć i w tym momencie, jak na złość, kaszel znów się zaczął. Kobieta zdenerwowała się i dalej powtarzała swoje. Wtedy mój chłopak i Krzysiek próbowali jej wytłumaczyć, że to zwykła alergia, że nie jest zaraźliwa. Ale ona ich też nie chciała słuchać.

W rezultacie musiałam założyć tę maseczkę, żeby kobieta się ode mnie odczepiła. Poczekałam, aż sprzątaczka sobie pójdzie i zsunęłam maseczkę.

Po tym, jak poszła, wróciliśmy do naszej rozmowy i nawet nie zauważyliśmy, że w naszą stronę zmierza kolejna rozgniewana sprzątaczka. Przestraszyłam się na jej widok, więc szybko z powrotem założyłam maseczkę.

A ta szalona kobieta złapała mnie za rękę i zaczęła mnie gdzieś prowadzić. Kiedy zapytałam, dokąd mnie ciągnie, nie odpowiedziała. Ale sądząc po tym, że schodziłyśmy na dół, zrozumiałam, że chce mnie w ogóle wyprowadzić z budynku uczelni. Wtedy zaczęłam się jej wyrywać.

Nawet Krzysiek i mój chłopak byli w tej sytuacji bezsilni. Kobieta nie chciała nas w ogóle  słuchać. Chodziło jej tylko o jedno, żeby dziewczyna rzekomo zarażona koronawirusem nie przebywała na uczelni i nie rozprzestrzeniała wirusa. Przy wejściu próbowaliśmy jej udowodnić, że naprawdę mam alergię, ale nie posłuchała nas. Zamknęła drzwi i już nie wpuściła nas do środka. Musiałam zadzwonić do opiekunki mojego roku i opowiedzieć jej o całej sytuacji. Od razu przyszła, spokojnie minęła tę szaloną sprzątaczkę, odebrała nas i zabrała na górę. Kobieta dalej próbowała protestować, ale nauczycielka powtórzyła jej, że mam alergię. Dopiero wtedy to do niej dotarło i już przestała się mnie czepiać. Swoją drogą to ciekawe, że nie chciała słuchać studenki, bo jestem od niej młodsza, ale jak już przyszedł ktoś starszy, to co innego.

Click to comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

4 + piętnaście =

Trending