Connect with us

Dzieci

Zawsze wydawała się taka obca, ale dopiero po jej śmierci poznałam prawdziwy powód

Moja mama zawsze odnosiła się do mnie chłodno. Nigdy nie prowadziłyśmy szczerych rozmów, jak matka i córka. Nie pamiętam, żeby mnie kiedykolwiek przytulała albo całowała. Przez wszystkie lata życia pod jednym dachem cała nasza komunikacja sprowadzała się do spraw domowych. Kiedy zaczynałam rozmawiać z mamą o czymś innym niż karmienie kur i sprzątanie domu, starała się jak najszybciej zakończyć taką rozmowę i wyjść do innego pokoju, jakby się bała, że ​rozpocznę jakiś zakazany temat.

Kiedy wyszłam za mąż i przeprowadziłam się do miasta, nasze i tak już powierzchowne kontakty właściwie przestały istnieć. Gdybym nie dzwoniła do mamy raz na dwa tygodnie, żeby zapytać o jej zdrowie, to w ogóle można by nas było uznać za obce osoby.

Kiedy urodziłam syna, mama pogratulowała mi przez telefon. Nie przyjechała, nie pomogła. Po raz pierwszy zobaczyła swojego wnuka, kiedy miał już trzy lata, jak sami przywieźliśmy go do niej w gości. Ale moja matka nawet nie przytuliła dziecka, tylko lekko poklepała go po plecach.

Wzruszyliśmy wtedy tylko ramionami na taką jej oziębłość i wróciliśmy do siebie. Skoro moja matka nie jest zainteresowana wnukiem, to nie będziemy się narzucać. Mieliśmy teściową, która uwielbiała naszego syna i zawsze była gotowa do pomocy. Od tego momentu mówiliśmy synowi, że ma tylko jedną babcię – matkę mojego męża.

Mijały lata. Z biegiem czasu przestałam nawet od czasu do czasu dzwonić do mamy, żeby zapytać o jej zdrowie. Można powiedzieć, że całkowicie wykreśliłam ją z mojego życia. Pogodziłam się z tym, że nie kocha mnie, ale jak mogła być taka zimna w stosunku do wnuka i udawać, że on nie istnieje?!

Kiedyś sąsiadka mojej mamy zadzwoniła do mnie i powiedziała, że mama zmarła – miała udar. Otarłam skąpe łzy i zaczęlam pakować się na pogrzeb. Bez względu na to, jaką była matką, nie mogę nie towarzyszyć jej w ostatniej podróży.

Przyjechałam na wieś. Weszłam do domu. Wszystko przypominało mi moje zimne, pozbawione emocji dzieciństwo.

Na stole leżała pożółkła koperta, a w środku złożona na pół kartka zapełniona pismem mojej mamy.

Drżącymi rękami otworzyłam list i zaczęłam czytać:

„Droga córeczko! Jeżeli to czytasz, to nie ma mnie już na tym świecie. Nigdy nie mogłam Ci tego powiedzieć osobiście, bo bałam się, że nie wytrzymam i się rozpłaczę, więc postanowiłam napisać to na papierze.

Moja droga, moja najukochańsza, nigdy nie mogłam ci powiedzieć, jak bardzo cię kocham. Zawsze byłaś w samym centrum mojego życia. Wszystko, co robiłam, było tylko dla ciebie. Nie masz pojęcia, jak chciałam cię objąć, przytulić do piersi. Ale niestety nie mogłam tego zrobić…

Dawno, dawno temu, jak tylko Cię urodziłam, Cyganka powiedziała mi, że ​​jestem przeklęta i że wszyscy, których przytulę, będą nieszczęśliwi do końca życia. Od tego czasu przestałam nawet karmić Cię piersią, nie mówiąc już o cieplejszym dotyku. Nie mogłam z tobą rozmawiać, bo dusiły mnie łzy, dlatego byłyśmy sobie takie obce.

Nigdy nie mogłam przytulić mojego wnuka. Chociaż za każdym razem, gdy o tym myślałam, pękało mi serce… Teraz znalazłam odwagę, żeby powiedzieć Ci, moja kochana córko, dlaczego byłyśmy sobie tak obce. Ale wiedz, że zawsze cię kochałam.”

Szlochałam głośno, czytając list od mamy. Uwierzyłam w to, co napisała. Ona naprawdę mnie kochała!

Trending