Connect with us

Życie

Zamiast jednego dziecka będziemy mieli teraz dwoje

Spodziewaliśmy się z mężem dziecka, byłam już w dziewiątym miesiącu ciąży. Irek zaproponował, żebym na cały ostatni miesiąc położyła się do szpitala, a jak tylko nadejdzie dzień porodu, szybko przewiozą mnie na salę porodową. Zgodziłam się, bo mieszkaliśmy daleko od szpitala i trochę się bałam, że w razie czego nie zdążymy dojechać do szpitala na czas. Mąż odwiedzał mnie prawie codziennie. Ciąża przebiegała pomyślnie, lekarze mówili, że z pewnością urodzę zdrowe dziecko.

No i nadszedł ten moment. Irek przyjechał prawie natychmiast. Synek urodził się bez problemów, ale dla mnie to było bardzo trudne.

Po porodzie leżałam na sali, w której była jeszcze jedna kobieta, ale dopiero czekała na poród. Szybko się polubiłyśmy, miała na imię Beata.

– Lekarze mówią, że będę miała bliźnięta. Tak bardzo chcę już je wziąć na ręce.

– Doskonale cię rozumiem. Długo tu jesteś?

– Już ponad tydzień. Już dawno powinnam urodzić. Przyjechałam, jak tylko zaczęły się skurcze.

– To pewnie były fałszywe skurcze. U prawie wszystkich kobiet się zdarzają.

– Tak, też tak myślę. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze.

Następnego dnia Beaty nie było już na sali. Zapytałem ginekologa, gdzie jest, i dowiedziałam się, że odeszły jej wody i szybko musiała rodzić. Byłam szczęśliwa, myślałam, że wszystko pójdzie bez problemów.

Minął cały dzień, a jej wciąż nie przywozili z powrotem. Ginekolog ponownie przyszedł do mnie, żeby zapytać, jak się czuję:

– Proszę mi powiedzieć, gdzie jest Beata? Leżałyśmy tutaj razem.

– Urodziła bliźnięta, ale…

– Czy któreś z nich zmarło?

– Uratowano tylko jedno dziecko. Matka natychmiast straciła przytomność. Próbowaliśmy ją reanimować, ale nic z tego nie wyszło. Teraz musimy się zastanowić, co zrobić z dzieckiem. Ojciec nie chce z nami rozmawiać i nie chce go nawet widzieć.

– Czy mogę na nie spojrzeć?

– Oczywiście. Zaraz ktoś przyniesie ci chłopca.

Serce miałam boleśnie rozdarte na kawałki, tak bardzo było mi żal tego dziecka. Postanowiłam je przygarnąć. Myślę, że Irek nie będzie miał nic przeciwko temu, że będzie nas jeszcze więcej. On kocha dzieci.

Trending