Connect with us

Historie

Wyjazdy do prababci to zawsze nowe historie z jej życia

Od dzieciństwa uwielbiam spędzać lato u mojej prababci. Mieszka w niewielkim domu w górach, z dala od ludzi i cywilizacji. Najbliżsi sąsiedzi mieszkają w odległości piętnastu-dwudziestu minut spacerem prosto przez las, a jeśli drogą, to będzie to jakieś pół godziny. Można tu dojechać samochodem albo autobusem, który przyjeżdża raz dziennie. Ale chociaż nie ma tu normalnego zasięgu, Internetu i innych wynalazków cywilizacji, to można tutaj naprawdę odpocząć.

Moja prababcia ma już ponad dziewięćdziesiąt lat i wiele przeszła. Za każdym razem, gdy do niej przyjeżdżam, dowiaduję się czegoś nowego z jej życia. W niedzielę mamy taką tradycję: rano idziemy do kościoła, a potem smażymy placki ziemniaczane. Gotujemy wodę, robimy herbatę i zasiadamy do obiadu. Wtedy babcia opowiada różne historie. W tę niedzielę opowiadała, jak razem z ojcem, ponieważ jej mama wcześniej zmarła, przyjechała z Kresów Wschodnich do Polski.

Była w drugiej klasie i po drodze bardzo się martwiła o to, jak tam będzie, w jakiej będzie klasie i czy dzieci będą się z niej śmiały. Miała tylko dwie haftowane koszule, jedną spódnicę, sukienkę i palto. Bała się, czy nowi koledzy nie będą jej dokuczać z powodu krótko ostrzyżonych włosów. Wcześniej miała długie, gęste czarne loki, ale po śmierci mamy obcięła je, bo nie miał kto zaplatać jej warkoczy.

Kiedy po raz pierwszy przyszła do szkoły, do dzisiaj wspomina z uśmiechem na twarzy, wszyscy byli bardzo przyjaźni i chcieli siedzieć razem z nią w ławce. Niektóre dziewczynki miały podobne koszule, a później dowiedziała się, że też pochodziły z Kresów.

Często tak jest, że nastawiamy się na coś złego, a okazuje się, że naprawdę wychodzi zupełnie na odwrót.

Trending