Connect with us

Życie

Właśnie w tej chwili Nina tarła cukinię dla kurczaków, krowę już wydoiła, kiedy na podwórko wbiegła sąsiadka i oznajmiła, że jej Wiktor wraca z pracy, że jest już w Polsce. Było już ciemno, kiedy przyjechał jej mąż, wszedł do domu z jedną torbą w ręce, nie zdążył nawet kupić słodyczy dla dzieci, dał dziewczynkom tylko po drożdżówce, które zostały mu z drogi. Zaczął opowiadać o tym, jak trudno mu na obczyźnie i że żadne pieniądze nie są tego warte.

Właśnie w tej chwili Nina tarła cukinię dla kurczaków, krowę już wydoiła, kiedy na podwórko wbiegła sąsiadka, z trudem łapiąc oddech. Powiedziała, że dzwonił jej mąż i powiedział, że on i Wiktor są już w Polsce, niedawno przekroczyli granicę.

Na podwórko weszła starsza córka gospodyni, 8-letnia Ola, która wróciła właśnie ze szkoły. Przywitała się, szczerze uśmiechnęła się do ciotki i pobiegła się przebrać, żeby pomóc mamie. Młodsza córeczka jest jeszcze w przedszkolu, do domu odwiezie ją mama Niny, która im zawsze pomaga.

Ninie trudno się żyje bez męża, bo o wszystko musi się troszczyć sama. Sama wychowuje dzieci, zajmuje się ogrodem, prowadzi gospodarstwo i dom, a wszystko dlatego, że Wiktor wyjechał do pracy w Niemczech.

Jej mąż ciągle narzekał na to, jak źle mu w domu i jak bardzo zmęczony jest tą biedą. Tutaj nigdy nie znajdzie dobrej pracy, więc pojedzie za granicę, żeby zarobić, tam chociaż zarobi trochę grosza na dzieci. Wiktora do Niemiec zabrał sąsiad, który już tam od jakiegoś czasu wyjeżdżał do pracy. Ale tak się złożyło, że praca, która miała być dla Wiktora, trafiła się innemu mężczyźnie, któremu udało się szybciej przyjechać. Teraz inni Polacy pomagają mu znaleźć jakąkolwiek pracę, bo wstyd wracać do domu bez grosza przy duszy, a on musi jeszcze spłacić dług, który zaciągnął u rodziny na ten wyjazd.

Pieniądze pożyczyła mu teściowa, która zawsze potrafiła coś odłożyć nawet z emerytury. Wiktor zazdrościł sąsiadowi, który pracował za granicą od 10 lat i był w stanie zbudować dla swojej rodziny piękny, duży dom. Ludzka zawiść to paskudna cecha, która nie pozwala spokojnie jeść i spać. Nie dała też spokoju Wiktorowi.

Na wsi pracował jako traktorzysta, a jego żona miała wystarczająco dużo pracy w domu. Wiktor nigdy nie zbudowałby domu ze swojej jednej marnej pensji.

Żona też coraz częściej narzekała, że nigdy nie mają pieniędzy, nie ma za co kupić ubrań i butów dla dzieci. Mężczyzna wszystko przemyślał, poprosił teściową o pożyczkę na podróż i wyjechał do Niemiec. Żona jest pracowita, więc jakoś sobie poradzi ze wszystkim, a w razie czego krewni pomogą.

Ale życie za granicą nie jest tak łatwe, jak to sobie Wiktor wyobrażał. Stanowisko, które załatwił mu sąsiad, przejął inny mężczyzna i przez pierwsze kilka tygodni Wiktor był bezrobotny. Inni Polacy doradzili mu, żeby poszedł do miejscowej fabryki jako sortowacz, bo wyglądało na to, że tam potrzebują ludzi do pracy. Wiktora przyjęli, ale nie zarobił nawet tyle, żeby zwróciły mu się koszty podróży. Mimo wszystko postanowił tam zostać i zarobić choć trochę, bo szkoda było tak od razu wracać do wioski.

Po mniej więcej dwóch miesiącach zadzwonił do żony i powiedział, że myśli o powrocie do domu. Zarobił tylko 900 euro i więcej nie da rady. Podczas rozmowy skarżył się, że jest mu bardzo ciężko, że od pracy bolą go plecy. Uświadomił sobie, że takie zarobki nie są warte jego zdrowia i tego, że nie widuje dzieci. Warunki są ciężkie, takie życie nie jest dla niego.

Nina była szczęśliwa, że Wiktor wraca i nie martwiła się nawet tym, że nie zarobił dużych pieniędzy. Nie jest ważny nowy dom, skoro jej tak trudno jest żyć bez męża, a dzieci potrzebują ojca.

No i przyszła babcia z młodszą wnuczką, wszyscy zaczęli szykować się do jedzenia. Dziewczynki były głodne jak wilki i czekały na jakieś babcine pyszności.

Gdy Wiktor wszedł do domu, na zewnątrz było już ciemno. W ręku trzymał jedną torbę, nie zdążył nawet kupić słodyczy dla dzieci, po prostu dał dziewczynkom drożdżówki, które zostały mu z drogi.

Mężczyzna usiadł na kanapie i smutnym spojrzeniem powiódł po swojej rodzinie. Zaczął opowiadać o tym, jak ciężko było mu za granicą i że żadne bogactwa nie są warte tej ceny. Zdał sobie sprawę, że jego rodzina potrzebuje go tam, gdzie zostało jego serce i dusza. Naprawdę za nimi tęsknił.

Teściowa nawet uroniła łzę przy takim szczerym wyznaniu. Nie wzięła pieniędzy od zięcia, powiedziała, żeby zostały dla dzieci. Wiktor siedział i czuł się taki szczęśliwy, że ma swoje miejsce na ziemi. To, w którym jest kochany i zawsze wyczekiwany…

Trending