Dzieci
Wezwano mnie do szkoły, ponieważ moja córka „pobiła” kolegę z klasy
Zaparkowaliśmy z mężem obok szkoły.
– Pójść z tobą? – zapytał Adrian.
– Nie sądzę, żeby to zajęło dużo czasu, – mówię. – Posiedź w samochodzie przez te parę minut.
Kiedy zadzwoniła do mnie Agata, moja siódmoklasistka, jechaliśmy akurat z mężem na zakupy. W tym czasie córka kończyła już lekcje, więc poprosiła, żeby po nią podjechać, ale na koniec dodała coś niepokojącego: „Pani Olkiewicz chce z tobą porozmawiać”.
Nie tyle mnie to przestraszyło, co zaskoczyło. Agata świetnie się uczyła, nigdy nie było żadnych problemów z jej zachowaniem, ogólnie nie mieliśmy z nią żadnych problemów. Dlatego pomyślałam, że wychowawczyni chce porozmawiać o tym, żeby wysłać Agatę na kolejny konkurs.
Wchodzę do klasy. Oprócz wychowawczyni przygląda mi się też dyrektorka, jakaś nieznana mi kobieta i chłopak z zakrwawioną twarzą. Obok siedzi zapłakana Agata.
– Niech pani patrzy! – ta obca kobieta zaczęła na mnie krzyczeć. – Pani córka tak urządziła mojego syna!
Nic z tego nie zrozumiałam. Jak Agata, moja delikatna i sympatyczna córka, która nie trenuje boksu, tylko balet, mogła kogoś uderzyć, a tym bardziej pobić?!
– Najpierw porozmawiam z moim dzieckiem! – wzięłam córkę za rękę i wyprowadziłam na korytarz.
– Agata! Co tu się dzieje?
Moja córka wybuchnęła płaczem.
Okazało się, że Patryk, ten chłopak z zakrwawioną twarzą, przeniósł się do klasy Agaty miesiąc temu. Od razu posadzili ich razem. I od pierwszego dnia ten chłopak zaczął po chamsku dręczyć moje dziecko.
– Rozumiesz, – powiedziała Agata przez łzy, – próbował mnie dotykać. Prosiłam go, żeby przestał, prosiłam panią Olkiewicz, żeby go przesadziła, ale się nie zgodziła. A dzisiaj na przerwie wpadł do szatni, kiedy byłam tam sama, i zaczął… – córka zaczęła szlochać, – wkładać mi ręce pod spódnicę. No i wtedy uderzyłam go wieszakiem… i rozcięłam mu twarz. Mamo, co się teraz stanie? Zawiozą mnie na policję?
Zagotowałam się.
– Spokojnie, córeczko. Zrobiłaś wszystko tak, jak powinnaś. I obiecuję ci, że nikt cię nigdzie nie zawiezie!
Dałam córce czas na obmycie twarzy chłodną wodą i doprowadzenie się do porządku. Uspokoiła się trochę i wróciłyśmy do klasy, w której czekali na nas pozostali.
Dyrektorka przemówiła jako pierwsza. Powiedziała, że nigdy w ich szkole nie było takiego przypadku, żeby dziewczyna pobiła chłopca i nie wie, jak ma na to zareagować. Wtedy do rozmowy włączyła się pani Olkiewicz i powiedziała, że mimo iż Agata jest dumą jej klasy, to takie zachowanie jest niedopuszczalne i musi odpowiedzieć za swój „naganny” czyn. Następnie głos zabrała matka „ofiary”. Kobieta bardzo emocjonalnie powiedziała mi, “jaką sadystkę wychowałam” i że „następny krok to poprawczak”.
– Idziemy stąd prosto na komisariat, złożymy doniesienie o pobiciu, – kobieta skończyła swój monolog. – Niech za to odpowie zgodnie z prawem.
– Odpowie. Na pewno odpowie, – starałam się mówić jak najspokojniej i ważyć słowa, to było najlepsze, co mogłam zrobić w tej sytuacji. – Ale nie moja córka. Tylko pani syn.
Wszyscy obecni patrzyli na mnie, jakbym się urwała choinki.
– A wy, drogie panie, odpowiecie za to, że nie zwróciłyście na czas uwagi na to, że ten „biedny” chłopiec, – tu wskazałam na „ofiarę”, – nęka moją córkę i powinien ponieść karę.
Potem poprosiłam Agatę, żeby opowiedziała, jak to wszystko wyglądało. Córka, płacząc, zaczęła mówić. Wszyscy siedzieli przerażeni.
Dyrektorka i wychowawczyni zaczęły mówić, że o niczym nie wiedziały, a matka chłopaka zaczęła usprawiedliwiać jego zachowanie, mówiąc, że „musiała mu się Agatka spodobać”.
– Wie pani co, – kontynuowałam spokojnie, – nie obchodzą mnie pani wyjaśnienia. To nie moja sprawa. A my zabieramy dokumenty i przenosimy Agatę do innej szkoły. Nie pozwolę krzywdzić mojej córki.
Wsiadłyśmy do samochodu. Córka się już uspokoiła. Umówiłyśmy się, że nie będziemy o niczym mówiły ojcu.
– Dlaczego to tyle trwało? – zapytał Adrian.
– Agata chce się przenieść do innej szkoły. Wolałaby chodzić do tej bliżej domu, pojedźmy tam i zobaczmy.
– Jak chcecie, – powiedział mąż, który z zasady nie lubi się kłócić.
Agata i ja spojrzałyśmy po sobie, a ona bezgłośnie wyszeptała: „Dziękuję”.
-
Ciekawostki11 miesięcy ago
Przyszła synowa została u nas na noc. Rano odwiedziła nas moja siostrzenica i okazało się, że ona i narzeczona syna się znają. A następnego dnia przyjechała jego przyszła teściowa razem z córką i urządziły straszną awanturę. Z jakiegoś powodu moja siostrzenica powiedziała synowej, że ja i mój mąż nie będziemy im pomagać po ślubie i jeszcze że chcemy sprzedać samochód naszego syna. W rezultacie ślub się nie odbył
-
Rodzina2 lata ago
Obaj moi synowie są żonaci. Moje synowe diametralnie się od siebie różnią – jedna siedzi z telefonem na kanapie, a druga szykuje jedzenie dla wszystkich. Ilona mieszka z nami i nie chce jej się nic robić. Pewnego dnia nie mogłam się powstrzymać i ją zawstydziłam, mówiąc, że u niej zawsze jest brudno. Teraz nikt w domu ze mną nie rozmawia
-
Ciekawostki1 rok ago
Brat przybiegł wcześnie rano, jak tylko dowiedział się, co zrobili rodzice
-
Dzieci2 lata ago
Dałam synom mieszkanie, sama przyjechałam zamieszkać na wsi. Dzieci mieszkały w mieszkaniu podczas nauki, a ja byłam spokojna, że chłopaki spędzają razem czas. Kiedy obaj znaleźli dziewczyny, mieszkanie zrobiło się za małe. Przyszłe synowe były po prostu nie do zniesienia.