Dzieci
Uwierzcie w cuda, one się zdarzają
Czasami nie wierzymy, że marzenia mogą się spełnić, ale na własnym przykładzie przekonałam się, że wszystko jest możliwe, wystarczy trochę poczekać.
Mam na imię Klaudia i moje życie nie zawsze było takie radosne i beztroskie. Wychowała mnie mama, ojciec zmarł bardzo wcześnie, miałam tylko sześć lat i prawie go nie pamiętam. Byłyśmy we dwie w naszym małym kobiecym królestwie. Czasami bywało bardzo trudno, ale byłyśmy razem.
Zawsze chciałam mieć własną rodzinę, w której jest mama, tata, dzieci. W wieku szesnastu lat poznałam Marcina, to była moja pierwsza miłość, był ode mnie starszy o 5 lat. Był taki troskliwy i opiekuńczy, dawał kwiaty, od razu zakochałam się w nim po uszy i już snułam plany na wspólną przyszłość. Marzyłam, jaki będziemy mieli ślub, jak będą wyglądały nasze dzieci, już wybierałam dla nich imiona. I faktycznie, było dla kogo wybierać imię, bo po kilku miesiącach dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Nie miałam jeszcze nawet 18 lat, kończyłam szkołę, zastanawiałam się, gdzie pójść na studia, a tu taka wiadomość. Ale przecież właśnie tego chciałam – mieć własną rodzinę. Nie szkodzi, że tak wcześnie, nie jestem sama, Marcin jest przy mnie. Ale to ja tak myślałam.
Wieczorem spotkaliśmy się z Marcinem i postanowiłam mu wszystko powiedzieć:
– Marcin, muszę ci coś powiedzieć.
– Klaudia, zaintrygowałaś mnie, słucham.
– Jestem w ciąży!
Nie spodziewałam się takiego rozwoju wydarzeń, jaki nastąpił potem. Marcin nawet się nie zdziwił, nie, spojrzał na mnie chłodno i zapytał:
– I co planujesz zrobić?
– Jak to? Urodzę i będziemy razem wychowywać nasze dziecko.
– Nie, nie, czekaj, twoje plany to nie są moje plany. Skąd w ogóle pomysł, że to moje dziecko? Czy ja wiem, z kim ty spędzasz wieczory?
Na tym można było tę rozmowę zakończyć. Odwróciłam się i poszłam. Nie płakałam, nie krzyczałam, tylko próbowałam zrozumieć, co mam dalej robić i jak powiedzieć o tym mamie.
Nie było sensu tego odwlekać. Tego samego wieczoru wszystko opowiedziałam mamie. Rozmowa nie była łatwa, ale decyzja była oczywista – urodzę!
Na początku myślałam, że Marcin się przestraszył i wkrótce do mnie zadzwoni albo przyjdzie z bukietem kwiatów, żeby prosić o przebaczenie, ale tydzień później dowiedziałam się od naszych wspólnych znajomych, że Marcin przeprowadził się do innego miasta. Tak po prostu. Rozczarowanie pojawiło się w moim życiu bardzo wcześnie.
Skończyłam szkołę i zdałam maturę, ale wiadomo, że nie było mowy o żadnej uczelni, były rzeczy ważniejsze.
Kiedyś, kiedy wracałam z kolejnej wizyty u lekarza, pogoda niespodziewanie szybko się zmieniła. Zaczęło padać, a ja byłam lekko ubrana i bez parasola. Nagle koło mnie zatrzymał się jakiś samochód, a kierowca zaproponował, że odwiezie mnie do domu. Zawahałam się, ale zbliżała się burza i nie miałam innego wyjścia, jak przyjąć propozycję nieznajomego. Na świecie są jednak dobrzy ludzie. Mężczyzna odwiózł mnie do domu, po drodze rozmawialiśmy tak po prostu, o życiu. Dawno nie rozmawiałam z nikim tak szczerze.
A rano stało się coś, czego się w ogóle nie spodziewałam. Na progu mojego domu leżał ogromny bukiet kwiatów z liścikiem od wczorajszego nieznajomego. To było zaproszenie na randkę, tego samego dnia wieczorem. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom.
To było najprzyjemniejsze, co mnie ostatnio spotkało i uznałam, że nie ma sensu odmawiać.
Spotkaliśmy się i najpierw długo staliśmy w milczeniu, jakbyśmy nie mogli zrobić pierwszego kroku. W końcu podał mi rękę i zaprosił do samochodu. Ten wieczór był niesamowity. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, zupełnie zapomniałam o swoich problemach. Powiedział, że zakochał się we mnie od pierwszego wejrzenia, kiedy zobaczył mnie wtedy na ulicy. Nie obchodzi go to, że jestem w ciąży, wszystkie dzieci to jest szczęście.
Było jak w bajce, kwiaty, prezenty. Dwa tygodnie później wprowadziłam się do niego. Nigdy nie czułam takiej troski i chyba po raz pierwszy w życiu byłam naprawdę szczęśliwa.
Urodziłam dziewczynkę, miała mamę i tatę. I to było dla mnie największe szczęście.
Teraz jestem szczęśliwą mamą trójki dzieci, która kiedyś odważyła się wsiąść do samochodu nieznajomego i to odmieniło całe moje życie. Żyjemy szczęśliwie razem od piętnastu lat! Uwierzcie w cuda, one się zdarzają.
-
Ciekawostki1 rok ago
Przyszła synowa została u nas na noc. Rano odwiedziła nas moja siostrzenica i okazało się, że ona i narzeczona syna się znają. A następnego dnia przyjechała jego przyszła teściowa razem z córką i urządziły straszną awanturę. Z jakiegoś powodu moja siostrzenica powiedziała synowej, że ja i mój mąż nie będziemy im pomagać po ślubie i jeszcze że chcemy sprzedać samochód naszego syna. W rezultacie ślub się nie odbył
-
Ciekawostki2 lata ago
Brat przybiegł wcześnie rano, jak tylko dowiedział się, co zrobili rodzice
-
Rodzina3 lata ago
Obaj moi synowie są żonaci. Moje synowe diametralnie się od siebie różnią – jedna siedzi z telefonem na kanapie, a druga szykuje jedzenie dla wszystkich. Ilona mieszka z nami i nie chce jej się nic robić. Pewnego dnia nie mogłam się powstrzymać i ją zawstydziłam, mówiąc, że u niej zawsze jest brudno. Teraz nikt w domu ze mną nie rozmawia
-
Historie2 lata ago
„To u was można brać prysznic dłużej niż 30 minut?” – usłyszałam od koleżanki, która mieszka w Niemczech