Connect with us

Życie

Uratowałem córkę przed narzeczonym-oszustem

Na szczęście udało mi się uratować córkę przed prawdziwym oszustem. Nie wiem, gdzie ona znajduje takich facetów. I skąd ich się teraz tylu bierze?

Moja córka jest na stażu po medycynie. Stara się, wszyscy ją bardzo chwalą. Znajoma lekarka powiedziała nawet, że marzyła o pracy z taką dziewczyną. Ala jeszcze dodatkowo sobie dorabia. Prywatnie jeździ do ludzi, a to dać zastrzyk, a to zmierzyć ciśnienie. Małe rzeczy, ale przynajmniej coś zarobi na swoje potrzeby. Mieszkam razem z Alą w domu na obrzeżach miasta. Żonę straciłem 3 lata temu.

To ja zadbałem o wykształcenie Ali, płaciłem za dodatkowe lekcje i szkolenia. Później zdobyła stypendium, które pokrywało wszystkie tego typu wydatki. No i tak sobie razem żyjemy. Jestem bardzo dumny z osiągnięć mojej córki.

Ale ostatnio zacząłem się bardzo o nią martwić. Nie wiem, jakim cudem pozbyliśmy się tego gada. No więc, moja córka poznała w pociągu takiego jednego Damiana, kiedy jechała na konferencję. Nagadał jej bzdur, powiedział, że ma własną firmę. Mimo, że ma dopiero 26 lat. Ponoć w ogóle taki fajny, wpływowy. Nie sądziłem, że Ala może się na takie coś nabrać.

Zawsze uważałem, że jest pod tym względem bardzo rozsądna i odpowiedzialna. Nawet się za bardzo nie przejmowałem. Myślałem sobie, ot, zauroczenie. A ona zakochała się na poważnie. Niczego poza nim nie zauważała. Musiałem się z tym pogodzić. Nie chciałem przecież wszystkiego zniszczyć.

No, ale nie. Facet nagle się do nas wprowadził. Trzymałem się najlepiej, jak mogłem. Przy Ali ten Damianek to taki słodki, miły, uczciwy chłopak. A w rzeczywistości kłamca i aktor. Nie tylko żył całkowicie na nasz koszt. Nie miał też żadnej firmy, jak się później dowiedzieliśmy.

A do tego to cham i prostak. Kiedy Ali nie ma w domu, pyskuje do mnie, awanturuje się, kłóci. Kilka razy próbowałem powiedzieć to córce, ale mi nie uwierzyła. Nie mogę mieć do niej pretensji. Bo naprawdę to zachowanie było zupełnie inne niż wizerunek Damiana-biznesmena.

Kiedyś nie pozwoliłem mu skorzystać z mojego samochodu. I miałem do tego pełne prawo. Zaczął krzyczeć, obrażać mnie, wyzywać. Umiem korzystać z telefonu. Więc włączyłem dyktafon.

Kiedy puściłem nagranie córce, zbladła. Myślałem, że i tak w to nie uwierzy albo zrobi coś głupiego. Ale nie.

Ala stanęła po mojej stronie. Wyrzuciliśmy tego chama z domu. Nawet nie protestował. No i tacy to teraz kawalerowie. Bądźcie ostrożne, dziewczyny!

Ireneusz, 57 lat

Trending