Dzieci
Ukradłam dziecko Romom
Miałam wtedy trzydzieści lat, moje życie nie było ciekawe, każdy dzień wyglądał jednakowo. Dom-praca-sklep-dom. A w weekendy gdzieś przed ostatnim punktem mógł się jeszcze zmieścić bar, w którym często siadałam nad szklaneczką czegoś pysznego, żeby wieczór szybciej mi minął. Ale raczej nie piję nic mocniejszego, moi rodzice byli uzależnieni, dlatego ja unikam alkoholu.
Od dawna chciałam mieć rodzinę, ale jakoś nie układało mi się z mężczyznami. Może mam za bardzo skomplikowany charakter, a może za dużo wymagam od ludzi, za dużo oczekuję. Nie wiem na czym polega problem, ale efekt był taki, jak był – nie miałam męża, nie miałam dzieci, a ja już bardzo chciałam urodzić.
No, a pewnego dnia Romowie (kiedyś mówiło się – Cyganie) na jakiś czas przyjechali do naszego miasta. Pokazywali różne sztuczki, kobiety wróżyły. Nigdy ich nie lubiłam, bo ich dzieci zawsze próbowały coś ukraść. Ale raz, kiedy przechodziłam obok miejsca, w którym zwykle koczowali i zaczepiali ludzi, zauważyłam chłopca, który zupełnie nie był taki, jak oni. Rudowłosy chłopaczek z zielonymi oczami, którego na siłę ciągnęła jakaś kobieta.
Myślałam, że to dziecko zostało porwane, ale nasza policja chyba od razu by je tutaj znalazła. Kiedy kolejny raz tam byłam, ten chłopiec podbiegł do mnie i powiedział „pomóż, ciociu”, a ta sama kobieta znowu go zabrała i zaciągnęła do namiotu. Nie mogłam pozbyć się myśli o tym chłopcu przez cały tydzień. I zdecydowałam. Zakradłam się w nocy do ich namiotów, znalazłam ten, w którym go widziałam, obudziłam go, a on od razu mnie rozpoznał i rzucił mi się w ramiona.
Zabrałam go do swojego domu. Chłopiec był bardzo głodny, powiedział, że ma sześć lat, a Romowie zabrali go z domu dziecka. Następnego dnia policja powiedziała mi, że rzeczywiście, szukali tego dziecka pół roku temu w zupełnie innej części kraju, ale go nie znaleźli.
Zrobiłam wszystko, żeby adoptować chłopca. Udało się, po jakimś czasie mogłam go wziąć do siebie. A Romowie zniknęli z naszego miasta w tym samym dniu, kiedy poszłam na policję.
-
Ciekawostki1 rok ago
Przyszła synowa została u nas na noc. Rano odwiedziła nas moja siostrzenica i okazało się, że ona i narzeczona syna się znają. A następnego dnia przyjechała jego przyszła teściowa razem z córką i urządziły straszną awanturę. Z jakiegoś powodu moja siostrzenica powiedziała synowej, że ja i mój mąż nie będziemy im pomagać po ślubie i jeszcze że chcemy sprzedać samochód naszego syna. W rezultacie ślub się nie odbył
-
Ciekawostki2 lata ago
Brat przybiegł wcześnie rano, jak tylko dowiedział się, co zrobili rodzice
-
Rodzina3 lata ago
Obaj moi synowie są żonaci. Moje synowe diametralnie się od siebie różnią – jedna siedzi z telefonem na kanapie, a druga szykuje jedzenie dla wszystkich. Ilona mieszka z nami i nie chce jej się nic robić. Pewnego dnia nie mogłam się powstrzymać i ją zawstydziłam, mówiąc, że u niej zawsze jest brudno. Teraz nikt w domu ze mną nie rozmawia
-
Historie3 lata ago
„To u was można brać prysznic dłużej niż 30 minut?” – usłyszałam od koleżanki, która mieszka w Niemczech