Rodzina
Teściowie uważali, że moi rodzice powinni dawać im ubrania ze sklepu mojej mamy i bezpłatnie serwisować samochód w warsztacie mojego ojca.
Moja mama ma własny sklep z wysokiej jakości damską odzieżą. Sama lata do Turcji, żeby wybrać najlepsze towary do sklepu. Odkąd pamiętam, mama zawsze tak robiła, a prowadzenie sklepu naprawdę sprawiało jej przyjemność. Te rzeczy, nawiasem mówiąc, nie były tanie i myślę, że to logiczne – trzeba było jechać po ubrania, zamówić, wynająć przy okazji pokój w hotelu, zapłacić wszystkie podatki – to wszystko kosztuje.
Mama oszczędzała tylko na personelu, więc sama stała i sprzedawała towar. A kiedy jechała po następną dostawę, to ja szłam do sklepu.
Większość moich ubrań pochodziła ze sklepu mamy. Zawsze mogłam przyjść i wziąć sobie to, co mi się spodobało. Pamiętam, że jako dziecko marzyłam, żeby moja mama miała sklep ze słodyczami. To byłoby dużo lepsze niż ubrania dla dorosłych, które były dla mnie wtedy za duże.
Jednak w pewnym momencie dorosłam, stałam się mądrzejsza, ale nigdy nie nadużywałam hojności mamy. Zrozumiałam, że wszystkie te rzeczy, które właśnie sobie wzięłam, kosztowały moją mamę prawdziwe pieniądze. Więc od tego czasu zawsze płacę za to, co biorę z jej sklepu.
Kiedy wyszłam za Marka, jego matce bardzo spodobała się nasza rodzina. A dokładniej zarobki moich rodziców, które były dość wysokie. Bo mój ojciec ma też swój biznes – serwis samochodowy.
I chociaż rodzice mojego męża też nie należą do biednych, to jednak zauważyłam, że bardzo lubią gratisy. Najpierw zdobyli nasze zaufanie, a potem to już hulaj dusza. To teściowi trzeba naprawić samochód, to coś wymienić albo przywieźć. Wszystko, oczywiście, za “dziękuję”.
Teściowa niby przypadkiem zachodziła do sklepu mojej mamy, a kiedy spodobała jej się jakaś sukienka albo płaszcz, to brała. „Rozliczymy się później”, – mówiła i na tym sprawa się kończyła.
My z Markiem mieszkamy w innym mieście, ale często rozmawiam z mamą, a ona mi wszystko opowiada. Jej też się nie podoba zachowanie nowych krewnych. Mówi, że razem z ojcem naprawdę odczuwają to na swoich finansach. Zapytała mnie, jak powinna delikatnie odmówić teściom, bo to już zaczynało przekraczać wszelkie granice. Ale ja nie wiedziałam, co odpowiedzieć, więc postanowiłam najpierw porozmawiać z mężem.
Marek był bardzo niemiło zaskoczony takim zachowaniem swoich rodziców. I nie rozumiał, dlaczego nie mogą zapłacić jak ludzie, bo przecież mają pieniądze. Poprosiłam, żeby z nimi porozmawiał i jakoś im to delikatnie podpowiedział, tylko żeby się nie obrazili. Nie było sensu wywoływać jakichś kłótni.
Następnego dnia mój mąż wybrał się do swoich rodziców, a ja zostałam w domu i nie mogłam się doczekać jego powrotu. Miałam nadzieję, że za jego pośrednictwem przekażą pieniądze, które byli winni mojej mamie i tacie. Ale kiedy Marek wrócił, po jego minie poznałam, że to będzie jakaś fascynująca historia.
Opowiadał długo, ale najważniejszą i najzabawniejszą rzeczą było to, że jego rodzice myśleli, że to wszystko jest za darmo! No, ale jakim cudem ubrania w sklepie mogą być darmowe? Albo nowe opony do auta? Zdałam sobie sprawę, że za wszelką cenę chcą uniknąć konsekwencji. Kiedy Marek wyjaśnił im, że muszą za wszystko zapłacić, nawet nie poszli po pieniądze.
Pal licho pieniądze, sami z mężem spłaciliśmy ten dług moim rodzicom. Ta sytuacja nauczyła jednak teściów tego, żeby nie szukali już „gratisów”.
-
Ciekawostki2 lata ago
Przyszła synowa została u nas na noc. Rano odwiedziła nas moja siostrzenica i okazało się, że ona i narzeczona syna się znają. A następnego dnia przyjechała jego przyszła teściowa razem z córką i urządziły straszną awanturę. Z jakiegoś powodu moja siostrzenica powiedziała synowej, że ja i mój mąż nie będziemy im pomagać po ślubie i jeszcze że chcemy sprzedać samochód naszego syna. W rezultacie ślub się nie odbył
-
Ciekawostki2 lata ago
Brat przybiegł wcześnie rano, jak tylko dowiedział się, co zrobili rodzice
-
Rodzina3 lata ago
Obaj moi synowie są żonaci. Moje synowe diametralnie się od siebie różnią – jedna siedzi z telefonem na kanapie, a druga szykuje jedzenie dla wszystkich. Ilona mieszka z nami i nie chce jej się nic robić. Pewnego dnia nie mogłam się powstrzymać i ją zawstydziłam, mówiąc, że u niej zawsze jest brudno. Teraz nikt w domu ze mną nie rozmawia
-
Historie3 lata ago
„To u was można brać prysznic dłużej niż 30 minut?” – usłyszałam od koleżanki, która mieszka w Niemczech