Connect with us

Rodzina

Teściowa zadzwoniła do mnie i zaprosiła nas z żoną na przyjęcie. Emilka od razu podejrzewała, że jej mama coś knuje, bo nie rozmawialiśmy z nimi od roku. Byliśmy zaskoczeni, gdy okazało się, że zaprosiła jeszcze kuzynkę i byłego męża mojej żony.

Kiedy brałem ślub z Emilką, wiedziałem o jej poprzednim związku. Opowiadała mi o trudnym rozstaniu z byłym mężem. Przyczyną było nie tylko to, że ją zdradził, ale zdradził ją z kuzynką. Na początku byliśmy przyjaciółmi, ale kiedy zdałem sobie sprawę, że jestem w niej zakochany, zrobiłem wszystko, co możliwe, żeby była moja.

I tak się stało. Emilka też się we mnie zakochała i bez wahania jej się oświadczyłem. Była zaskoczona takim szybkim tempem, bo spotykaliśmy się dopiero od 5 miesięcy. Emilka wolała być ostrożna, dało się wyczuć jej poprzednie gorzkie doświadczenia. Dopiero po miesiącu ciągłego przekonywania i moich deklaracji, zgodziła się wyjść za mnie za mąż. Byłem bardzo szczęśliwy.

Emilka przedstawiła mnie swoim rodzicom. Bardzo się wtedy martwiłem, bo mnie, delikatnie mówiąc, niezupełnie zaakceptowali. Jednak Emilka powiedziała, że ​​to nie ma znaczenia, bo ona mnie kocha i nikt nie przekona jej do zmiany zdania. Poza tym nie zamierzaliśmy z nimi mieszkać – mam własne mieszkanie, które dostałem od babci. Właśnie kończyłem remont, więc wkrótce się tam wprowadziliśmy.

Postanowiliśmy nie spieszyć się z dziećmi, chociaż wtedy mieliśmy już po 30 lat. Uważaliśmy, że na wszystko przyjdzie kolej. Dlatego na początku poświęcaliśmy czas pracy i sobie nawzajem. To było życie, o jakim marzyłem od dawna.

Od naszego ślubu minął rok. Nie utrzymywaliśmy kontaktu z rodzicami Emilki, więc bardzo się zdziwiłem, kiedy zadzwoniła do mnie teściowa. Była zaskakująco miła i uprzejma i zaprosiła moją żonę i mnie na ich rocznicę ślubu. Powiedziałem o tym Emilce, ale od razu zaczęła podejrzewać, że ​​coś jest nie tak. Ja miałem  nadzieję, że  po prostu chcą się z nami pogodzić. Ledwo namówiłem żonę, żeby zgodziła się na tę wizytę.

W weekend jednak do nich pojechaliśmy. Zostaliśmy bardzo ciepło przyjęci, usiedliśmy przy stole, zaczęliśmy rozmawiać, nic nie zapowiadało kłopotów. Ale zauważyłem, że na stole są jeszcze dwa talerze. Oczywiście zapytałem dlaczego i usłyszałem, że goście się spóźniają. Nie zwróciłem na to uwagi. Czekało nas jednak spore zaskoczenie, gdy do drzwi zapukała ta właśnie kuzynka i były mąż mojej żony. Szczerze mówiąc, w tym momencie już zrozumiałem, dlaczego właściwie zostaliśmy zaproszeni. To nie był gest pojednania, wręcz przeciwnie, powód, by dotknąć nas do żywego.

Z opowieści Emilki wiedziałem, że jej rodzice bardzo lubili jej byłego męża, wręcz go uwielbiali. Nawet jego zdrada nie była dla nich powodem do rozwodu. Do ostatniej chwili przekonywali córkę, żeby się nie rozwodziła i mówili, że będzie żałować swojej decyzji. Ale nie sądzę, żebym był od niego gorszy, a nawet pod pewnymi względami lepszy – przynajmniej jestem wierny swoim wyborom.

A Emilka jest przy mnie szczęśliwa i to jest wszystko, czego potrzebuję.

Goście zachowywali się, jakby nic się nie stało. Chwalili się, że są zaręczeni, budują dom i planują mieć dzieci. Staraliśmy się z żoną tego nie słuchać, bo wiedzieliśmy, że to przedstawienie jest specjalnie dla nas. Ale rozmowy trwały w najlepsze, teściowa podziwiała swojego byłego zięcia i kilka razy rzuciła do mojej żony „Widzisz, jakiego mężczyznę straciłaś?”. W pewnym momencie Emilka nie wytrzymała i powiedziała wszystko, co o nich myśli. O tym, jak podłą osobą jest kuzynka, jakim zdrajcą był jej mąż i o tym, że rodzice nie mają prawa tak się zachowywać. Powiedziała, że ​​jestem o wiele lepszy od jej byłego męża, a jeżeli mamie i tacie coś się nie podoba, to już nas mogą więcej nie zobaczyć. Wnuków w przyszłości też nie.

W tym czasie mówiła tylko moja żona i nikt nie odważył się jej przerwać. Chyba wiedzieli, że ma rację.

Potem zebraliśmy się szybko i wróciliśmy do domu. Długo rozmawialiśmy o tej sytuacji w samochodzie i cieszyliśmy się, że jesteśmy razem. Od tej pory w ogóle nie rozmawiamy z teściami, a oni zresztą wcale tego nie chcą.

Teraz mamy po 34 lata, minęły 2 lata od tamtej nieprzyjemnej rozmowy. Emilka niedawno zaszła w ciążę i czekamy na powiększenie rodziny. Oczywiście chcielibyśmy podzielić się tak dobrą wiadomością z całą rodziną. Ale co do teściów nie zmieniamy zdania, nie chcemy, żeby tacy dziadkowie wywierali jakąś presję na nasze dziecko.

Trending