Connect with us

Życie

Tak bardzo chciałam, żeby teściowa traktowała mnie jak własną córkę

Dorastałam w sierocińcu. Nigdy nie miałam rodziny: ani matki, ani ojca, ani nawet rodzeństwa. Kiedy więc wyszłam za mąż za faceta, którego poznałam w pracy (byłam sprzedawczynią, a on przyszedł kupić chleb), cieszyłam się, że w końcu mam kogoś, że nie jestem już sama.

Mieszkaliśmy w domu jego matki. Nie miałam żadnych zastrzeżeń, ponieważ duża rodzina to było zawsze moje marzenie. Teściowa była dobra, nie kłóciłyśmy się. Starałam nie sprzeciwiać się jej, pomagałam w domu i w gospodarstwie. Mimo moich starań, teściowa nie traktowała mnie jak własną córkę.

Rafał miał młodszą siostrę, która dla teściowej była ukochaną córką. Wszystko co najlepsze było dla mojej szwagierki, mimo, że miała swoją rodzinę i była samodzielna. Teściowa często dawała córce prezenty, były to drogie ubrania, stara porcelana. Ja nigdy niczego od niej nie dostałam. Ale czemu się dziwić, ja jestem tylko synową, którą jej syn przyprowadził do ich domu.

Najgorsze było to, że ja pomagałam w gospodarstwie, a wszystko musiałam kupować sama. Bo wszystkie warzywa z ogrodu czy mięso z hodowli, teściowa dawała swojej córce. Ale po tym co wydarzyło się później miałam dosyć, a było to związane z drzewem jabłoni…

Tak bardzo ją kochałam, zasadziłam, dbałam, czekałam na soczyste jabłka. Chciałam w końcu zadowolić rodzinę męża, upiec ciasto, ugotować kompot. Wszystkie moje plany legły w gruzach, gdy zobaczyłam, że teściowa zerwała wszystkie jabłka, aby dać je swojej córce. Nie rozumiem, dlaczego tak jest, dlaczego ona tak mnie traktuje. Jej córka nawet ich nie odwiedza, nie interesuje ją całe to gospodarstwo. Ma swoją rodzinę i swoje życie.

Było mi tak przykro, że na zawsze pozostanę tylko synową, pomimo moich starań, że wzięłam siekierę i ścięłam jabłoń. Chciałam się spakować i wynieść z tego domu, tylko dokąd? Nie miałam rodziny, nie miałam gdzie pójść.

Po spędzeniu około 2 godzin w ogrodzie wróciłam do domu i zobaczyłam świeżą, pachnącą szarlotkę na stole, a także teściową, która powitała mnie radośnie!

– Nie zabrałaś jabłek do córki, do miasta? – zapytałam

– Kupi sobie w sklepie, potrzebujemy ich bardziej – usłyszałam w odpowiedzi.

Tak czy inaczej, teraz będę musiała zasadzić nową jabłoń.

Trending