Connect with us

Rodzina

Synowie wciąż się mną opiekowali, ale po mojej decyzji w sprawie mieszkania zapomnieli o mnie

Moi synowie ciągle dookoła mnie biegali, a teraz, po urodzinach, nawet nie dzwonią. W ogóle nie rozumiem, co się mogło stać. Chyba jednak zaczynam się domyślać.

Chłopaki przychodzili do mnie codziennie. Mieszkali w wynajmowanych mieszkaniach, ale zarabiali bardzo dobrze. Ja miałam odłożone trochę pieniędzy. Zaproponowałam kiedyś, że im je pożyczę, a resztę sobie dopłacą i kupią własne mieszkania.

Ale odmówili. Mówili, że tak jest im dobrze. Ale obaj są żonaci, mają dzieci. Więc jednak uznali, że przydałyby im się własne mieszkania. Ale ja nie miałam już pieniędzy. Jakiś czas temu kupiłam niewielką działkę za miastem. Później zrobiłam remont u siebie w mieszkaniu. Dopóki mąż żył, wszystko mieliśmy jeszcze z czasów PRL-u. No więc chciałam coś pozmieniać. Tym bardziej, że mogłam zostawić mieszkanie robotnikom, a sama na kilka tygodni przenieść się na swoją działkę na wsi. I jakoś sobie poradziłam ze wszystkim.

Przez ostatnie dwa lata moi synowie prawie ode mnie nie wychodzili. Codziennie przyjeżdżali razem z wnukami. Na zmianę robili mi zakupy, żebym sama nie musiała dźwigać ciężkich toreb.

I jeszcze dzwonili po kilka razy dziennie. Oczywiście cieszyłam się, że synowie tak chętnie mi pomagają i nie opuszczają matki na starość. Synowe też stale mi pomagały. Nawet na działce. Kiedy przyszedł sezon zbiorów, pracowały razem ze mną w ogródku.

Niedawno miałam urodziny. Skończyłam 70 lat. Zorganizowali mi więc elegancką uroczystość w restauracji. Chociaż kilka razy im mówiłam, że niczego nie muszą robić. Mogłam świętować w domu. Z rodziną.

Na tych urodzinach jakoś poruszyłam kwestię tego, komu chcę przepisać mieszkanie i domek na wsi. Byli bardzo zainteresowani tym tematem. Powiedziałam im, że mam bratanicę w innym mieście. Mój brat niedawno zmarł. Wychowywał ją sam. Mieszkali w wynajętym mieszkaniu. Byli bardzo biedni. Ona sama, biedactwo, została bez grosza przy duszy.

Niedawno dostała się na uniwersytet w naszym mieście. Zadzwoniłam do niej, żeby u mnie zamieszkała. Później zostawię jej to mieszkanie. Nie trzeba go będzie dzielić między synów.

Nic nie powiedzieli, ale na na ich twarzach malowało się niezadowolenie.

Po tych urodzinach ani razu do mnie nie zadzwonili ani nie przyszli. Nie odbierają telefonu, kiedy do nich dzwonię. Czyżby przez mieszkanie?

Trending