Życie
„Śpij kochana, sama przewinę maluchy i ukołyszę je do snu,” – często powtarza mi teściowa, kiedy budzę się w środku nocy

Po tym, jak urodziły mi się bliźnięta, pani Krysia, matka mojego męża, praktycznie z nami zamieszkała. Zdrowie ma już nienajlepsze, niedawno przeszła operację stawów, ale mimo wszystko uznała za swój obowiązek, żeby mi pomagać przy dzieciach.
– Mój syn jest ciągle w pracy, – powiedziała teściowa, – a tobie jest ciężko, ja to rozumiem. Pomogę ci, to dla mnie żaden kłopot.
– Dziękuję mamo, – powiedziałam. Doskonale wiedziałam, że prawie siedemdziesięcioletniej kobiecie nie jest łatwo przyjeżdżać do nas z innego miasta na kilka dni w tygodniu, spać na małej kanapie w salonie, budząc się przy tym w środku nocy, żeby mi pomóc uśpić maluchy, a potem przespać tylko kilka godzin, bo o szóstej mój mąż wychodzi do pracy, a do tego czasu trzeba mu jeszcze przygotować śniadanie i zapakować kanapki do pracy. To wszystko spadło na barki pani Krysi. Kobieta całymi dniami pomagała mi przy dzieciach, a poza tym gotowała, sprzątała, chodziła do sklepu, a nawet zrobiła nam przetwory na zimę. I to podczas gdy moja własna matka, dużo młodsza i silniejsza, która mieszka na sąsiedniej ulicy, przyszła do nas tylko dwa razy. Posiedziała, napiła się herbaty, przez dziesięć minut potrzymała dzieci na rękach i wyszła pod pretekstem załatwiania jakichś pilnych spraw.
Nie, oczywiście, rozumiem, moja mama nic mi nie jest winna, a zwłaszcza nie jest zobowiązana do pomocy przy dzieciach i do prowadzenia mi domu, ale trochę jest mi przykro, że teściowa traktuje mnie lepiej niż moja własna matka.
„Śpij kochana, sama przewinę maluchy i ukołyszę je do snu,” – często powtarza mi teściowa, kiedy budzę się w środku nocy. Poda mi dzieci do karmienia, a potem sama się nimi zaopiekuje. Rozumie, jaka jestem zmęczona.
A z drugiej strony, moja własna matka nie potrafi zrozumieć, że może mi być ciężko z dziećmi. Ostatnio zadzwoniła do mnie i poprosiła, żebym przyszła jej pomóc w generalnych porządkach.
– Mamo, – mówię, – mam dwójkę małych dzieci. Nie mam czasu posprzątać własnego domu. Gdyby nie teściowa, to już całkiem bym padła. Jak możesz nie rozumieć, że po prostu fizycznie nie jestem w stanie ci pomóc?!
– No, pięknie sobie wychowałam córkę! – matka zaczęła lamentować. – Żadnej pomocy, za grosz zrozumienia!
– I kto to mówi! – powiedziałam i rozłączyłam się.
Od tego czasu zrozumiałam, że mam tylko jedną mamę – moją teściową. Niech Bóg da zdrowie tej wspaniałej kobiecie, która tak wiele dla mnie robi!

-
Ciekawostki6 miesięcy ago
Przyszła synowa została u nas na noc. Rano odwiedziła nas moja siostrzenica i okazało się, że ona i narzeczona syna się znają. A następnego dnia przyjechała jego przyszła teściowa razem z córką i urządziły straszną awanturę. Z jakiegoś powodu moja siostrzenica powiedziała synowej, że ja i mój mąż nie będziemy im pomagać po ślubie i jeszcze że chcemy sprzedać samochód naszego syna. W rezultacie ślub się nie odbył
-
Rodzina2 lata ago
Obaj moi synowie są żonaci. Moje synowe diametralnie się od siebie różnią – jedna siedzi z telefonem na kanapie, a druga szykuje jedzenie dla wszystkich. Ilona mieszka z nami i nie chce jej się nic robić. Pewnego dnia nie mogłam się powstrzymać i ją zawstydziłam, mówiąc, że u niej zawsze jest brudno. Teraz nikt w domu ze mną nie rozmawia
-
Dzieci2 lata ago
Dałam synom mieszkanie, sama przyjechałam zamieszkać na wsi. Dzieci mieszkały w mieszkaniu podczas nauki, a ja byłam spokojna, że chłopaki spędzają razem czas. Kiedy obaj znaleźli dziewczyny, mieszkanie zrobiło się za małe. Przyszłe synowe były po prostu nie do zniesienia.
-
Dzieci5 miesięcy ago
Do przedszkola chodzili bardzo podobni do siebie chłopcy, wyglądali jak bracia