Connect with us

Rodzina

Siostry nie podzieliły się długiem za operację matki

Moja przyjaciółka ciągle narzeka na swoją siostrę, ale w tym akurat nie jestem po jej stronie. Lena jest jest cudowną córką. I siostra z niej też nie jest wcale zła. Ale moja przyjaciółka Julka jest zupełnie inna. Oczywiście nie kłócę się, bo nie wiem, jakie tam sprawy mają wewnątrz rodziny, ale mówi się, że patrząc z boku widzi się trochę lepiej.

Do niedawna dziewczyny miały oboje rodziców. Niedawno jednak pochowały tatę. Poważna choroba zabrała go w kilka miesięcy. Nie zdążyły nawet dojść do siebie.

Lena ma bardzo dobrego męża, który ją kocha i szanuje. Są małżeństwem od 3 lat. Nie mają jeszcze dzieci. No i Olek w ogóle dobrze sobie w życiu radzi. Dobrze zarabia, kupił im mieszkanie. Teraz spłacili kredyt i mieszkają już naprawdę na swoim. Zresztą Lena też pracuje i bardzo dobrze zajmuje się domem.

Moim zdaniem Julka nie miała aż tyle szczęścia. Chociaż kto wie, aż tak się nie zwierza. Po prostu mówię to, co widzę. Moja przyjaciółka, odkąd wyszła za mąż, ciągle chodzi smutna. A małżeństwem są od prawie 2 lat. Julka niedawno urodziła, jej córeczka jest jeszcze maleńka. A mąż Julki jest strasznie leniwy i do tego ma silny charakter. I do tego krętacz z niego. Mieszkają z matką Dawida, która sama w sobie też jest trudną kobietą.

Julka zawsze dokuczała Lenie. Od samego dzieciństwa. Nigdy nie przegapiła okazji, żeby jej sprawić przykrość albo żeby poskarżyć się na siostrę mamie. Potrafiła nawet skłamać. Kiedy ktoś Lenie zwrócił uwagę, pokłócił się z nią albo jej czegoś zabronił, Julka wprost rozkwitała. Trudno sobie wyobrazić, żeby mogła być bardziej szczęśliwa. Do tego jeszcze siostra lepiej się uczyła. A mojej przyjaciółki nauka nigdy nie interesowała.

To ją też złościło. A teraz jeszcze jej małżeństwo – harmonijne, spokojne, ciepłe. Mąż do tego bogaty. Julce strasznie trudno na to patrzeć.

Dziewczyny nie zdążyły dojść do siebie po śmierci ojca, a już dowiedziały się o ciężkiej chorobie matki. Ale szanse jeszcze były. Trzeba było tylko przeprowadzić niezbyt trudną operację. No i oczywiście zapłacić. Ale cena to zupełnie osobna historia. Kwota dość duża, ale nie kolosalna. Oczywiście, mąż Julki nie zamierzał pomóc. Lena przekazała na operację wszystkie swoje oszczędności. Zadzwoniła do przyjaciół, prosząc o pożyczkę. A Julka obiecała, że ​​wkrótce sprzeda stary dom, który dostała w spadku po babci i da siostrze połowę kwoty. Wystarczy na spłatę zaciągniętych długów.

Operacja mamy się udała. Lena wzięła bezpłatny urlop i przez cały czas opiekowała się chorą. Minęły dwa miesiące. Lena musiała zacząć oddawać pożyczone pieniądze. Przypomniała siostrze o ich umowie. A ta od razu się rozzłościła. Powiedziała, że ​​ma małe dziecko i nie zarabia.

A Lena ma przecież bogatego męża. I ją matka urodziła tak samo, jak Julkę. Lenę było na to stać, to pomogła. A Julka nie ma takiej możliwości. Dlaczego to ona miałaby wydawać pieniądze? Tym właśnie przyszła się ze mną podzielić oburzona przyjaciółka.

Nic nie powiedziałam, ale myślę, że rację tutaj ma jednak Lena. A wy?

Trending