Connect with us

Życie

Sąsiadka narzeka na dzieci. Nie dają jej wnuków

Niedawno przyjechałam na wieś odwiedzić moją mamę. Jest już w podeszłym wieku, ale dobrze daje sobie radę.

Mimo wszystko staram się ją jak najczęściej odwiedzać, zwłaszcza po śmierci mojego ojca. Kobiecie jednak trudno jest sobie samej ze wszystkim poradzić, prawda? No i właśnie wysiadłam z autobusu, nie zabrałam ze sobą syna i córki, bo mieli dużo zadań do szkoły.

Zostali w domu z ojcem. No, a ja pojechałam. Wysiadłam i aż się przelękłam. Od razu zaatakowała mnie sąsiadka. Ma 56 lat, mieszka tuż obok mojej mamy, za płotem.  “Co, znowu nie przywiozłaś dzieci? Moi są tacy sami, myślą, że babcia już na nic nie jest potrzebna ”.

Na początku nie rozumiałam, o co ona mnie oskarża. Nic takiego nie zrobiłam. A już na pewno nie zrobiłam żadnej krzywdy sąsiadce mojej mamy. I wtedy przyszło mi do głowy, że pewnie znowu jej córka i syn nie chcieli do niej przyjechać.

Prawie nigdy jej nie odwiedzali. Przyjeżdżali może raz w roku, a i to na godzinę. Minęło trochę czasu. Syn miał dwoje dzieci, a córka urodziła synka. I tak osiedli już w mieście, na wieś im nie po drodze.

Wcześniej chociaż wnuków przywozili jej na całe lato. Babcia się cieszyła, miała kogo karmić, bawić, a nawet uczyć.

A tu, mówi, dzwoni zapytać, kiedy przywiozą do niej dzieci, a oni na to, że zapisali je już na zajęcia i na półkolonie. Muszą zostać w mieście, rozwijać się, a nie siedzieć bezczynnie na wsi.

Dlatego teraz kobieta nie zobaczy nawet swoich wnuków. Jak uważacie, czy to sprawiedliwe?

Trending