Connect with us

Ciekawostki

Sam siebie zniszczył

Arek i Mikołaj byli sąsiadami, przyjaźnili się od dzieciństwa i wszystko robili razem. Obaj bardzo dobrze się uczyli, a nauczyciele przepowiadali im świetlaną i wspaniałą przyszłość. Po maturze Arek poszedł na Uniwersytet Ekonomiczny, bo od najmłodszych lat miał w głowie głównie liczby, równania i wzory. Marzył o pracy jako ekonomista lub księgowy, a może nawet jako nauczyciel akademicki. Zależy, jak potoczy się jego los i jakie będzie miał szczęście. Z kolei Mikołaj był bardziej humanistą. Uwielbiał filozofować, zastanawiać się nad wartościami, pisać prace. Chyba dlatego chłopcy byli takimi przyjaciółmi, uzupełniali się nawzajem. A w szkole pomagali sobie z tymi przedmiotami, w których jeden lub drugi nie czuł się zbyt dobrze.

Już po zakończeniu szkoły przyjaciele uścisnęli sobie ręce, poklepali się po ramieniu i rozjechali na studia do różnych miast. Jednak dzwonili do siebie regularnie, nie tylko od święta. Prawie codziennie opowiadali sobie, jak im idzie na studiach, jak się mieszka w akademiku, jakich mają nowych znajomych. Kiedy przyjeżdżali do rodziców, znów byli razem, tak jak w dzieciństwie. Czas studiów powoli dobiegał końca. Arek zadzwonił kiedyś do Mikołaja z dobrą nowiną:

– Będę w domu na weekend, ale nie sam. Poznałem najwspanialszą dziewczynę na świecie. Ma na imię Ola. Mikołaj, zakochałem się. Jesienią chcemy się pobrać, czuję, że to na całe życie.

Mikołaj też przyjechał do domu na weekend, bo w takiej sytuacji nie mógł sobie odmówić spotkania z najlepszym przyjacielem. Kiedy spotkali się w domu Arka, Mikołaj nie mógł oderwać oczu od Oli. Niesamowicie mu się spodobała. Śniada, z gęstymi, czarnymi włosami, roziskrzonymi oczami, roześmiana. Kręciła się koło swojej przyszłej teściowej i praca aż paliła jej się w rękach. Widać było, że dziewczyna jest pracowita i bardzo miła. Ola tak się przytulała do Arka, że widać było, że naprawdę go kocha. Mikołaj odpędzał głupie myśli, które pojawiały mu się w głowie.

Następnym razem wszyscy spotkali się razem w sylwestra, ponownie u Arka. Ola była ubrana w czerwoną sukienkę, włosy falami opadały na jej szczupłe ramiona. Królowa, nie dziewczyna. Mikołaj może za dużo wypił, ale kiedy Arek wyszedł z pokoju, usiadł bliżej dziewczyny:

– Jesteś taka piękna, – Mikołaj objął Olę w pasie. Szybko poprosiła, żeby zabrał rękę i spojrzała z przerażeniem na Mikołaja. Ale on nie mógł się opanować:

– Czego się boisz? Jesteście z Arkiem razem już od dawna, nikt niczego nie będzie podejrzewał. A ja tylko zachwycam się tobą i tym, jak wyglądasz. – Mikołaj zaczął głaskać Olę po kolanach, gdy nagle do pokoju wszedł Arek. Rozpętała się awantura, a potem nawet bójka. Ola zakryła twarz rękami, zaczęła głośno płakać, ojciec odciągnął Arka od Mikołaja, który przyjął na siebie mocny cios.

Potem Arek poważnie i długo rozmawiał z Olą. Ona jednak dała mu jasno do zrozumienia, że ​​nie interesuje jej nikt poza nim. Arek przestał rozmawiać z MIkołajem. Nie mógł uwierzyć, że jego najlepszy przyjaciel tak nisko upadł w jego oczach. Mikołaj jeszcze kilka razy próbował dodzwonić się do Arka, ale on nie odbierał.

Minęło wiele lat. Arek zrealizował swoje młodzieńcze marzenie i został wykładowcą na wydziale uczelni, którą sam kiedyś ukończył. Ola też tam pracowała. Kupili mieszkanie, wychowywali dwoje dzieci. Nigdy nie było między nimi żadnych poważnych kłótni ani nieporozumień, wszystko układało się spokojnie i zgodnie.

A Mikołaj jakoś nie ułożył sobie życia osobistego. Nie miał jeszcze żony. Kiedy jego rówieśnicy bawili już wnuki, on siedział w wynajętej kawalerce, w której mieszkał od lat, otwierał butelkę i zalewał swój żal. Z niegdyś przystojnego mężczyzny Mikołaj zmienił się w chodzące nieszczęście. Trudno go było wręcz rozpoznać, ludzie dziwili się, jak bezsensowne zniszczył siebie i swoje życie.

Znowu zbliżał się Nowy Rok. Do rodzinnych domów przyjechali Arek z rodziną i samotny Mikołaj. Spotkali się przed sklepem. Arek długo wpatrywał się w zniszczoną twarz Mikołaja:

— Mikołaj, to ty? Co ci się stało? Dlaczego tak źle wyglądasz?

Mikołaj spuścił oczy i odpowiedział cicho:

– Przepraszam cię za tamten wieczór dwadzieścia lat temu. Nie wiem, co się wtedy ze mną stało. Przepraszam, zachowałem się jak głupek. – Mikołaj patrzył w ziemię. Arek długo stał i spoglądał na swojego starego przyjaciela. Nie mógł zrozumieć, jak człowiek może sam tak zniszczyć własne życie…

Trending