Connect with us

Życie

Rozstaliśmy się z żoną w zgodzie, ale była teściowa jest przeciwna moim kontaktom z synem. Doszło do tego, że zagroziła, że złoży wniosek o zakaz moich spotkań z synem, jeżeli nie wrócę do żony.

Po 7 latach zgodnego małżeństwa zdecydowaliśmy się z żoną na rozwód. Nasz związek się wypalił, a my czuliśmy się sobą znudzeni. Nie widzieliśmy sensu, żeby to znosić wyłącznie dla dobra naszego syna. Uzgodniliśmy, że będę się widywał z synem zawsze, kiedy tylko ja albo on będziemy tego chcieli. Tak, żeby dziecko nie odczuwało braku jednego z rodziców.

Minęły 2 miesiące, od czasu so czasu widujemy się z żoną. Żartujemy, że między nami od razu układa się lepiej i że to znaczy, że podjęliśmy właściwą decyzję. Tylko moja była żona czekała na odpowiedni moment, żeby poinformować swoją matkę o rozwodzie. Rozumiem ją, moja była teściowa to bardzo zasadnicza kobieta, uwielbia rządzić i chce, żeby zawsze wszystko było tak, jak ona chce. Nie uda nam się jednak bez końca ukrywać rozwodu. Zacząłem sugerować żonie, że nadszedł już czas, żeby powiedziała mamie prawdę. Byłoby lepiej, gdybym tak nie nalegał. Gdybym wiedział, jak to się wszystko potoczy, trzymałbym to w tajemnicy aż do pełnoletności syna.

Gdy tylko teściowa dowiedziała się o naszym rozwodzie, wypowiedziała mi prawdziwą wojnę. Uznała, że ​na pewno ​rozstaliśmy się z mojej winy, nie słuchała ani własnej córki, ani wnuka. Powiedziała wprost, że skoro zrobiłem coś takiego, to nie mam prawa widywać się z synem i nie będę już z nim utrzymywał żadnych kontaktów.

Spodziewaliśmy się, że moja teściowa się wścieknie, więc kiedy pojechała do siebie, dalej widywaliśmy się tak samo, jak poprzednio. Minęło prawie pół roku i zaczęliśmy zapominać o groźbach babci. Mieszkaliśmy osobno, ale syn często mnie odwiedzał, nocował w moim mieszkaniu, chodziliśmy razem na spacery i jeździliśmy do moich rodziców na wieś. Przyzwyczailiśmy się do takiego życia. Można powiedzieć, że wszystko wróciło do normy i ułożyło na odpowiednich miejscach.

Ale pewnego dnia zadzwoniła do mnie matka mojej byłej żony i powiedziała, że ​​jej koleżanka wszystko jej powiedziała. Zaczęła na mnie krzyczeć, że nie mam sumienia, okropnie potraktowałem jej córkę, a teraz krzywdzę wnuka, że ​​nie mam prawa nawet się do nich zbliżyć. A jeżeli chcę zobaczyć syna, to mam wrócić do żony i mieszkać razem z nimi. Jeżeli nie, to ona wykorzysta swoje znajomości, poda mnie do sądu, odbierze mi cały majątek i pozbawi prawa do kontaktów z synem. Wykrzyczała to wszystko i nawet nie dała mi się wtrącić, a potem po prostu się rozłączyła i nie odbierała moich telefonów.

Zadzwoniłem do mojej byłej żony. Odebrała zapłakana i powiedziała, że ​​matka już do niej dzwoniła, ale nie to jest najgorsze. Przez łzy zdołała z siebie wydusić, że ​jej matka oznajmiła jej, że ​​się do niej wprowadza. Będzie wychowywać wnuka, pomagać w domu i pilnować, żebym ja nie kontaktował się z synem, a ona żeby nie znalazła sobie innego mężczyzny. Widzicie, moja teściowa postanowiła na nowo połączyć naszą rodzinę. Powiedziała, że ona wie lepiej, a my, młodzi, jesteśmy głupi i nic nie rozumiemy.

Oboje z byłą żoną nie wiemy co robić. Jej mama nigdy się nie poddaje. Nie da nam życia, ale my nie chcemy mieszkać razem tylko po to, żeby uspokoić teściową. To żadne rozwiązanie, przecież jesteśmy dorośli.

Marek, 36 lat

Trending