Connect with us

Historie

Rodziców adopcyjnych nie interesowało moje zdanie. Chcieli, żebym po szkole studiował stosunki międzynarodowe. Ale ja chciałem malować

Nigdy nie znałem moich biologicznych rodziców. Z tego, co powiedziano mi w domu dziecka, zrozumiałem tylko, że byli uzależnieni, a ja byłem dla nich tak jakby bezużyteczny. Pogodziłem się już z tym, że wychowawcy i inne dzieci to moja rodzina, kiedy zainteresowało się mną bezdzietne małżeństwo. Prawdę mówiąc, nie poczułem sympatii ani do wysokiej, szczupłej kobiety, która oglądała mnie jak na jarmarku, ani do grubasa w skórzanej kurtce, który wypytywał o moje zainteresowania. Miałem już osiem lat, w tym wieku dzieci nie trafiają do adopcji tak często, ale o dziwo ta para zdecydowała się przyjąć mnie do swojej rodziny.

Pamiętam, jak pakując moje dziecięce skarby do obdartego plecaka, pożegnałem się z przyjaciółmi i wsiadłem do dużego, eleganckiego samochodu. Jechaliśmy przez piękną część naszego miasta, której nigdy wcześniej nie widziałem. Pamiętam, jak dotarliśmy do ogromnego domu, w którym wysoka szczupła kobieta, którą miałem nazywać matką, pokazała mi mój pokój z mnóstwem drogich zabawek. Ale nic, co dali mi przybrani rodzice, nie przynosiło mi radości. Ten wielki dom w mojej pamięci na zawsze pozostanie zimny, a nasze obiady „w rodzinnym gronie” – oficjalne.

Rodziców adopcyjnych nie interesowało moje zdanie. Chcieli, żebym po szkole studiował stosunki międzynarodowe. Ale ja chciałem malować.

Kiedy nie posłuchałem rodziców i dostałem się na ASP, odmówili mi finansowania. Ale ja tego nie potrzebowałem. Pędzle i farby były mi bliższe niż ci ludzie, którzy nigdy tak naprawdę się mną nie interesowali.

Teraz jestem już dorosłym i spełnionym mężczyzną. Mam własne dzieci. Wiedzą, że jestem wychowankiem domu dziecka, ale nie wiedzą, że miałem rodziców adopcyjnych, bo po prostu nie uważam ich za rodziców.

Trending