Connect with us

Rodzina

Rodzice mojego męża chcieli jeszcze raz przypomnieć, że to oni są najważniejsi w jego życiu, ale tym razem skonsultował się ze mną.

Jesteśmy z Kamilem 6 lat po ślubie i mamy dwoje dzieci. W zasadzie nasze relacje są bardzo dobre i generalnie mogłoby się wydawać, że jesteśmy idealnym małżeństwem, gdyby nie jedno „ale” – jego rodzice.

Dziękuję losowi za to, że mieliśmy możliwość zamieszkać oddzielnie, bez rodziców, bo myślę, że inaczej nasza rodzina szybko by się rozpadła. Nie, nie dlatego, że teściowie są źli, ale dlatego, że mają wielki wpływ na swojego syna. Zdarza się czasem, że rodzice nie akceptują tego, że dzieci się usamodzielniają i zawsze starają się je kontrolować.

Kamila też irytowało takie zachowanie rodziców i dlatego pierwszy zaproponował, żebyśmy zamieszkali po ślubie osobno. Udało nam się więc zmniejszyć wpływ jego rodziców na naszą rodzinę, ale nie pozbyliśmy się go całkowicie. Dzwonili codziennie, a raz w tygodniu przychodzili regularnie na kontrolę.

Nawet się już do tego przyzwyczaiłam, ale wraz z pojawieniem się dzieci ich kontrola stawała się coraz bardziej nie do zniesienia. Teściowa musiała wiedzieć o wszystkim – kiedy maluchy jedzą, śpią, a nawet kiedy chodzą do toalety. Zaciskałam zęby, grzecznie podnosiłam słuchawkę i uprzejmie odpowiadałam na pytania, ale moja cierpliwość wreszcie się skończyła. Powiedziałam więc Kamilowi, że nie odbiorę kolejnego telefonu od jego rodziców i nie będę im składać żadnych raportów. Mam wystarczająco dużo własnych spraw, żeby się jeszcze zajmować takimi bzdurami. Mój mąż całkowicie się ze mną zgodził, a nawet obiecał porozmawiać o tym z rodzicami.

Jak się później zorientowałam, ta rozmowa rzeczywiście miała miejsce, bo denerwujące telefony przestały dzwonić po 10 razy dziennie. Potem przez chwilę wydawało mi się nawet, że będziemy żyć jak wszyscy normalni ludzie, ale nie sądziłam, że to tylko cisza przed burzą.

Zauważyłam, że na wszystkich rodzinnych spotkaniach teściowie ostentacyjnie mnie ignorują, ale nie przejęłam się tym zbytnio – tak naprawdę wcale nie chciałam utrzymywać z nimi kontaktów. Jeżeli zależało im, żeby się czegoś dowiedzieć, pytali Kamila.

Wszystko tak naprawdę zaczęło się dopiero wtedy, kiedy teściowie dowiedzieli się, że zbieramy pieniądze na wakacje dla całej rodziny. Od wielu lat nie wyjeżdżaliśmy na porządny urlop, a teraz możemy – dzieci podrosły, a nam udało się odłożyć na ten cel pieniądze. Nie mieliśmy żadnych konkretnych planów, po prostu wiedzieliśmy, że chcemy wyjechać gdzieś za granicę.

Pewnego wieczoru Kamil przyszedł do domu i zaczął coś przebąkiwać o swoich rodzicach. Nic z tego nie rozumiałam, docierały do mnie tylko zwroty „przepraszam”, „nie sądziłem, że tak wyjdzie”, „może innym razem” i coś w tym stylu. Usiedliśmy i wtedy mąż normalnie mi wszystko opowiedział. Okazało się, że jego rodzice poprosili go o pieniądze na remont kuchni i żebyśmy odłożyli naszą podróż na inny termin. No właśnie, muszę dodać, że Kamil nie potrafi odmawiać swoim rodzicom, dlatego bardzo się zdziwiłam, że nie udzielił im od razu odpowiedzi. Powiedział, że najpierw skonsultuje się ze mną.

Myślę, że byli pewni, że syn ich posłucha, a ja zostanę z niczym. Ale ja bym się tak łatwo nie poddała – te pieniądze nie należą tylko do Kamila, ale też do mnie. Dlaczego miałabym oddawać to, na co ciężko zapracowałam? Mam spełnić czyjąś zachciankę kosztem potrzeb moich i moich dzieci?

Tak przy okazji, teściowie wcale mało nie zarabiają, więc dlaczego nie mogą zrobić remontu na swój koszt? Poza tym to nie jest taka paląca sprawa – zaledwie 7 lat temu odnawiali całe mieszkanie. Wydaje mi się, że celowo to wymyślili, żeby przypomnieć mi, kto tak naprawdę kieruje życiem Kamila.

Jednak tym razem mąż postanowił porozmawiać najpierw ze mną, a moja odpowiedź była zdecydowanie negatywna. Powiedziałam mu, że jeżeli nie chce jechać z nami na wakacje, może nie jechać, ale jego rodzice nie powinni dotykać mojej części pieniędzy. I oni na pewno nie przeszkodzą mi w tym, żebym wyjechała z dziećmi na te długo wyczekiwane wakacje. A w ogóle co to za dziadkowie, którzy chcą pozbawić wnuki takiej radości?

Z mojej odpowiedzi Kamil wyciągnął wnioski i wybrał nas, odmawiając rodzicom. Chociaż przez jakiś czas będą na nas źli i obrażeni, może nareszcie zrozumieją, że ich syn nie jest już pod ich kontrolą.

Trending