Connect with us

Historie

Powiedziała, że ​​przez te wszystkie lata staliśmy się dla siebie obcy

Kiedy dzieci były małe, mieliśmy katastrofalnie mało pieniędzy. Pieluchy, ubrania, buty, zeszyty – trójka dzieci wymagała dużych nakładów finansowych. A moja żona i ja też musieliśmy coś jeść i się ubrać. W tym czasie pracowałem jako kierowca autobusu, więc trudno było mi utrzymać dużą rodzinę.

Ale raz znajomy powiedział mi, że na Zachodzie z moim zawodem zarobię o wiele więcej. Zacząłem szukać informacji i w końcu trafiłem na ludzi, którzy pomogli mi wyjechać za granicę do pracy.

Oczywiście nie bardzo chciałem zostawiać żonę i dzieci, bo najmłodszy syn nie miał wtedy nawet dwóch lat, ale kiedy porozmawiałem z Hanią, poparła mój pomysł pracy za granicą.

„Nie ma sensu, żebyś tutaj tak ciężko pracował za marne grosze”, powiedziała moja żona, „jedź na kilka miesięcy, zobacz, czy uda ci się tam trochę więcej zarobić”.

Po uzyskaniu zgody Hani, jednak pojechałem. Na początku było mi bardzo trudno. W dodatku tęskniłem za rodziną.

Ale Hania, kiedy otrzymywała ode mnie przekazy, wcale nie była smutna, a wręcz przeciwnie, zachęcała mnie, żebym jeszcze trochę został i zarobił.

Tak więc te kilka miesięcy rozciągnęło się do prawie dziesięciu lat. Najstarsza córka Oliwka zdążyła nawet w tym czasie wyjść za mąż.

Na jej wesele nie przyjechałem – żona przekonała mnie, że lepiej zaoszczędzić pieniądze i dać je dzieciom w prezencie ślubnym. Posłuchałem.

Hanna i ja rzadko ze sobą rozmawialiśmy. Mówiła, że ​​jest zajęta. A w tych nieczęstych momentach, kiedy do siebie zadzwoniliśmy, przez większość czasu milczeliśmy, ponieważ zupełnie się od siebie odzwyczailiśmy.

Najmłodszy syn Adaś już podrósł, ale właściwie zupełnie mnie nie znał. Oczywiście wiedział, że tata jest w pracy i rozmawialiśmy przez łącze wideo, ale czułem, że dla mojego syna jestem obcym człowiekiem.

Średni syn Kuba kończył już szkołę. Z całej rodziny to on dzwonił do mnie najczęściej, ale głównie z prośbą o przesłanie pieniędzy – nastolatki mają własne wydatki.

W głębi serca martwiłem się, że po powrocie do domu będę się tam czuł obco. Być może dlatego odkładałem moment powrotu.

Nie wiem, jak długo jeszcze nie zdecydowałbym się wrócić, gdyby zdrowie nie zaczęło mi podupadać. Bardzo pogorszył mi się wzrok i nie mogłem już prowadzić. Musiałem odejść z pracy i wrócić do domu.

Mój przyjazd był dla wszystkich niespodzianką. I to taką, która nie należy do najprzyjemniejszych.

Moi synowie uściskali mnie, spytali, jak się czuję, a potem poszli do swoich pokoi. Córka i zięć przyszli, wypili herbatę, ale niespecjalnie próbowali nawiązać ze mną rozmowę. Cały czas siedzieli z oczami w swoich telefonach.

Żona przyglądała mi się i wyglądała na nieco rozczarowaną.

Kiedy zapytałem, o co chodzi, odpowiedziała, że ​​powinienem był uprzedzić o moim przyjeździe zamiast wpadać tak niespodziewanie. Potem dodała, że przez te wszystkie lata staliśmy się dla siebie całkiem obcy i że chyba lepiej byłoby się rozwieść.

Usiadłem i spojrzałem w podłogę. Teraz, kiedy moja rodzina zdała sobie sprawę, że już im się na nic nie przydam, bo nie mogę pracować. Teraz stałem się dla nich wszystkich bezużyteczny!

Trending