Connect with us

Historie

Porównałam swojego zięcia i syna. Zrozumiałam, który jest lepszy.

Zwykle jakoś tak jest, że mąż córki jest leniwy, ale już syna to synowa wykorzystuje. Większość ludzi tak to widzi. Własne dzieci łatwiej jest kochać.

Sama mam taką właśnie sytuację. Mam syna Darka. Ma 29 lat. I córkę Agnieszkę, która ma 25 lat. Córka zresztą mieszka ze mną. Wyszła za mąż 2 lata po Darku. Mój syn natychmiast przeprowadził się z żoną do Warszawy, ale zięć zamieszkał ze mną.

Grzesiek jest młody, dopiero ukończył uniwersytet, tak samo jak Agnieszka. Jeszcze dużo nie zarabiał, nie był w stanie samodzielnie utrzymywać rodziny. Więc im pomagałam.

Jednak szczerze powiem, że nigdy nie byłam zadowolona z mojego zięcia. Nie ma co się dziwić.

Zawsze mówiłam mojej córce, że przyprowadziła do domu lenia.

Nie umiał zarabiać, nie potrafił znaleźć dobrej pracy. Chociaż mnie się wydaje, że mężczyzna nie powinien mieć z tym problemów. Jeszcze z wyższym wykształceniem. Trzeba po prostu chcieć. Agnieszka w dodatku zaczęła wspominać, że chciałaby jak najszybciej mieć dziecko.

I ja mam ich wszystkich utrzymać?

Minęło trochę czasu, dosłownie kilka miesięcy. Uspokoiłam się.

Starali się mnie nie denerwować. I nagle dowiaduję się o ciąży mojej córki. W końcu to jej życie.

Dlatego, żeby nie powiedzieć córce o słowo za dużo, zadzwoniłam do syna i pojechałam do niego w gości. Pojechałam do mieszkania, które należało do mojej synowej.

Syn miał już córeczkę. Moja wnuczka Zosia niedawno skończyła 2 latka. Ale na życie nie wystarczało im pieniędzy. W stolicy wszystko jest droższe. Dlatego pomagała im matka Anity, a i ja się przydałam. Poprosili mnie, żebym zaopiekowała się dzieckiem.

Póki u nich byłam, to oczywiście się zgodziłam. Cieszyłam się, że mogę bliżej poznać moją wnuczkę, którą tak rzadko widuję. Synowa poszła do pracy. Naprawdę ciężko pracowała.

Widziałam, jaka zmęczona Anita wracała do domu. A później Zosia ani przez chwilę nie dawała jej odpocząć. No i nie było komu zajmować się domem. Synowa mogła cokolwiek zrobić dopiero, jak położyła dziecko spać. Wtedy dopiero miała trochę spokoju. Oczywiście pomagałam, na ile mogłam. Mój syn w tym czasie pił sobie piwo ze znajomymi, po całym dniu słabo płatnej pracy.

Byłam oburzona. Co prawda, wcześniej byłam bardzo sceptyczna wobec mojej synowej i nie wierzyłam w jej ciężką pracę. Dopiero wtedy zobaczyłam, jak to naprawdę wygląda. Z synem przeprowadziłam poważną rozmowę już następnego dnia. Chociaż się ze mną nie zgadzał, to widziałam, że zaczął myśleć o tym, że nieświadomie zrzucił wszystko na ramiona biednej Anity. Do domu wróciłam po dwóch tygodniach.

Teraz spojrzałam na swojego zięcia zupełnie innymi oczami. Tak, nie zarabia kokosów. Ale nie pozwala swojej ciężarnej żonie sprzątać ani nosić ciężkich toreb. Wszystko robi sam. W dodatku całkiem nieźle.

Teraz nie będę się już go czepiała. Wszystko lepiej się ocenia, kiedy ma się z czym porównać.

Danuta, 60 lat

Trending